Podświetlony chodnik wiszący nad Rzeką wabił umordowane podróżą liście, przed którymi wciąż długa droga na szerokie wody, pełna zasadzek, jazów i elektrowni wodnych, że o drobnych bystrzach ledwie napomknę. Architektura przeglądała się w nurcie dość bezwstydnie, podziwiając urodę frontowej elewacji wymuskanej ledwie kilka lat wstecz. Na wyspach połyskuje metalizowany rybi szkielet, wabiąc wrony i inne ptaki lubiące błyskotki w naprawdę dużym rozmiarze. Różańce żarówek niczym girlandy ozdabiają kawiarnie-barki, a światła rozpraszają się w miliardach gasnących łusek na powierzchni wody. Dąb pilnujący mariny nabrał miodowej karnacji na mocno już przerzedzonej głowie. Sikorki dołączają do wróblich stadek i uczą się od nich, jak wyłuskać coś jadalnego spomiędzy kocich łbów.
Z ludzi, interesujący był jedynie facet, niecierpliwie czekający na zmianę świateł. Najpierw podskakiwał, potem trzepotał nogawicami po kolei, jakby chciał z nich wytrząsnąć ciepło. Pochodzenia ciepła wolałem nie analizować, żeby nie popsuć obie radości z widzenia.
Miłować zakupy, to pomimo skrajnie subiektywnej interpretacji, nie to samo co kupować miłość. Czyli złożenia nie są przechodnie, choć w matematyce można składniki sum, różnic, czy iloczynów ustawiać w dowolnym szyku. Tylko iloraz zauważa różnicę i reaguję na nią bardzo gwałtownie. Czyżby szyk wyrazów nosił znamiona semantycznego ilorazu?
Moim zdaniem to bardzo możliwe, że jest. W końcu kosz na śmiecie nie jest tym samym, co śmieć w koszu.
OdpowiedzUsuńmatematyka jest prostsza. język, to wyższa liga. dla zaawansowanych.
Usuń