Wiatr
wiał, jakby już wiosnę chciał zaanonsować. Podkreślał obłe kształty ludzkich
kadłubków skwapliwie wypełniające wnętrza spłowiałych dżinsów i wplątywał się
we włosy jeśli trafił na chętne do igraszek. Gość idący pod wiatr zawinął dredy
nad czołem w jakąś chustę, czy szalik, lecz włosów miał więcej niż materiału i
piętrzył mu się pionowo nad głową zwinięty walec przypominający tornado obżarte lasem
iglastym. Panie o dziecięcych buziach patrzyły szeroko otwartymi oczyma na
nienarodzone dzieciątka raczące się kawą z sieciówki, albo stołujące się w jednym
z wielu paśników. Co zrobić – czas adaptacji do zbiorowego żywienia, grupowych
zabaw i towarzystwa miłośników metek nieustannie przesuwa granice rozpoczęcia
edukacji. Słońce zajrzało mi w twarz i świata poza nim już nie widziałem, chociaż
chciałem. Może dlatego widzeń dziś mniej, niż się spodziewałem, bo wiatr
zazwyczaj przynosi nietuzinkowe objawienia. Chyba horyzont przykucnął, bo słońce niziutko. Można byłoby je podrapać za uszami, albo dać buziaka, żeby się zarumieniło. Cokolwiek, żeby choć okiem mrugnęło, a nie prześwietlało kliszę na siatkówce, choć źrenice wytężały się po kres możliwości. Wręcz do łez.
Patrzyły się na nienarodzone dzieciątka raczące się kawą???
OdpowiedzUsuńnie miały wyboru - skoro przyszła mamusia piła kawę, to dzieciątko mimowolnie siorbnie sobie male co nieco.
Usuń..nie dziwię się, iż zauroczony słońcem nie mogłeś zbyt dużo zobaczyć ;)
OdpowiedzUsuńwisiało nisko i prosto w oczy świeciło. świata poza nim nie widziałem.
Usuń"Panie o dziecięcych buziach patrzyły szeroko otwartymi oczyma na NIENARODZONE DZIECIĄTKA RACZĄCE SIĘ KAWĄ z sieciówki"? To przekracza możliwości mojej wyobraźni
OdpowiedzUsuńotóż owe dzieciątka dopiero życie płodowe wiodły, a mamusie raczyły się kawkami i plastikowym żarciem. z tego co wiem, dzieciątko zasysa jak odkurzacz - wszystko, co niemalże-już-mamusia jest uprzejma wchłonąć. więc i kawki liznęły i hamburgera.
Usuń