A jeśli to nałóg, to co?
Spróbuję wytrzymać... cały dzień? Ja? Spróbuję... Chociaż do czwartku...
To trudne... Aż do czwartku? Nie wyglądam, ale spróbuję. Na nałogi jestem podatny, przecież wiem... Ale czwartek, choć taki daleki... Spróbuję...
Gdybyś była.. był... nawet nie próbuj... proszę... ledwie sam daję radę....
Masz na myśli pisanie czy coś innego? I skąd ta wstrzemięźliwość?
OdpowiedzUsuńJeśli to nałóg, to nie wiem czy dasz radę. Podatny jesteś, mówisz. To po co czekać aż do czwartku? I się dręczyć i cierpieć? Po co? Jeśli wiesz, że się poddasz, zrób do dzisiaj.
OdpowiedzUsuńA do którego czwartku?
OdpowiedzUsuńNałogi rządzą ludźmi. Lubisz jak Tobą ktoś rządzi? Gorzej... coś?
OdpowiedzUsuńCóż,
OdpowiedzUsuńzdaje się że dałeś mi do zrozumienia w którymś z moich postów gdy mnie dłużej nie było,
Że z pasją się nie walczy
Dodam że pasji trzeba się poddać
Tak ,więc rączki do góry Oko
Nałóg to rzeczywiście straszliwa sprawa.
OdpowiedzUsuńI mnie samej bardzo trudno wytrzymać....
Nałóg rzecz mało przyjemna. Trzymam kciuki za wytrwanie. Niech się uda.
OdpowiedzUsuńWitaj, Oko.
OdpowiedzUsuńBodajże M. Choromański stwierdził kiedyś, że nałóg traktowany poważnie, praktykowany świadomie i metodycznie kryje w sobie wiele nie dających się przecenić przyjemności:)
Pozdrawiam:)
Nałogi są czasem paskudne..;3
OdpowiedzUsuńNałogi były, są i będą. Każdy z nas z jakimś w życiu się spotkał i to jest raczej normalne. Nałóg nie od pierwszego razu jest nałogiem, stopniowo w pewnym sensie nas osacza. Niektórzy mówią, że to wina nałogu, inni, że to wina nas słabych. Paradoksalnie nałogi bardzo łatwo pokonać, ale pod jednym warunkiem. W głowie musi ta chęć być mocno osadzona. Jeśli piszesz o swoim nałogu, to na pewno nie jesteś jeszcze gotowy na zerwanie z nim. Jeśli to tylko teoretyzowanie to... Moja rada: nie za godzinę, nie od czwartku, nie od następnego tygodnia, nie od pierwszego etc., ale od teraz, zaraz. Tak rzuciłam palenie, tak przestałam jeść mięso i ryby. Pozdrawiam i powodzenia :)
OdpowiedzUsuń..ja swoje 'nałogi' uwielbiam! ..np. czytanie i podobnie mam z pisaniem ;)
OdpowiedzUsuń- pozdrawiam z uśmiechem :)
...po co wiedzieć...
OdpowiedzUsuńchyba nie rozumiem ;) z nałogami trudno jest, niestety. ale jak to nałóg pisania, to go dobrze karm
OdpowiedzUsuńhurtem odpowiem.
OdpowiedzUsuńminął rok z jakimś ledwie zauważalnym ogonkiem.
powstało 240 opowiadań i 140 obrazków.
blog żyje już trochę własnym życiem niezależnie ode mnie.
coraz mniej przypomina lusterko z platformy Onetu, a coraz bardziej zbiór opowiadań aktualizowany niemal każdego dnia.
i co dziwne - wydaje mi się, że to rozwiązanie nie jest złe. służy mi.
w końcu nawet poligon doświadczalny może się rozwijać i zmieniać.
i żeby doprecyzować - nie walczyłem z nałogiem pisania, bo wciąż mnie bawi.
Podsumowanie ?. Będzie pan umierał ?
Usuńchyba nie uda się tego uniknąć.
UsuńCzwartek. Czy coś się wydarzyło? Czy coś wydarzyć się miało?
OdpowiedzUsuńWidzę/czytam...i nie wiem czy kumam - chodziło o podsumowanie?
nie dzieje się nic poza życiem. i niczego więcej nie spodziewałem się po czwartku.
Usuńsprawdzałem, czy nie znudziłem się sobą. i własnymi treściami, których przecież urodzaj.
pamiętam nawet hasła, że trudno nadążyć z czytaniem - więc odrobinę zwolniłem.
takie zrealizowane postanowienie noworoczne.
Zuch!
Usuń