Pusto na ulicach, aż wiatr dziczeje i nie wie co z sobą począć, więc
kręci wierzbowymi liśćmi i pcha je pod niebo, a te krygują się, lecz tańczą
mocną ręką trzymane. Psy załatwiają swoje pilne potrzeby zewnętrzne nieledwie
przystając na krawędzi trawnika. Pani ubrana w malowane dżinsy ręce miała jak
zwykle zajęte, bo telefon i papieros nie mieściły się w jednej dłoni, więc
piesek musiał sobie radzić bez wsparcia. Miał za to czas nauczyć się
samodzielności, gdyż rozmowa do ubogich nie należała. Szukając ludzi zerknąłem do
galerii. Na ławeczce, w pół drogi pomiędzy ruchomymi schodami siedziała pani górą
ubrana w kod kreskowy. Uśmiechała się przy tym, jakby zamierzała zaoferować
siebie ze zniżką 10% i możliwością zwrotu w przeciągu siedmiu dni. Nie rozszyfrowałem
i nie skorzystałem. Idąc dalej haniebnie podsłuchałem dwóch ochroniarzy
poszukujących nie wiadomo czego w tłumie, ponieważ w męskiej toalecie „cuchnie,
jakby coś zdechło, ale nie było tam nikogo”. Zawsze łatwiej tubylców podsłuchać,
niż obcych, których przybywa nieustannie – nawiało ich zamiast śniegu? I żadnej
dyskryminacji. Z każdej krawędzi kompasu się zjeżdżają. Może ten jarmark jest
jednak jakąś wartością…
Wiatr u nas dopiero sie rozkręca, a na ulicach też pustawo, pewnie wszyscy w sklepach, składają zamówienie u Mikołaja...
OdpowiedzUsuńbyć może. jak słońce wyszło na chwilę, to chodniki odżyły.
UsuńTe jarmarki są tylko wartością handlową.
OdpowiedzUsuńNiczym więcej.
ale ściągają turystów. cepelia i wyroby ludowe cieszą się powodzeniem. są też artyści od biżuterii na przykład i mają bardzo ciekawe kolekcje - oglądałem takie wyroby w galeriach. ale nie sprawdzałem cen. jakoś nie nauczyłem się nosić biżuterii.
UsuńMożna przecież zdechnąć i nie być!
OdpowiedzUsuńsiejesz defetyzm? to z powodu zimy?
UsuńTrochę sieję, ale gdzie Ty na PP widzisz zimę?
Usuńogłosiłeś na blogu zimę, więc się zaadaptowałem (nie mylić z adopcją - jeszcze budziłbyś mnie o jakiejś koszmarnej godzinie na kąpiele borowinowe, a sople z nosa przyklejałyby mi się do kolan... brrr... masakra...).
UsuńA Barbara tam jakaś była? Na ulicy albo w galerii?
OdpowiedzUsuńnie kolekcjonuję danych wrażliwych. pewnie była, jednak na podstawie wyglądu rzadko udaje się rozpoznać imię, a kod kreskowy, to wciąż język obcy - przynajmniej dla mnie.
UsuńByłby śnieg na to wszystko już sypnął...
OdpowiedzUsuńpodobno nadciąga, tylko nie spieszy mu się. może czeka na Mikołaja?
Usuń