poniedziałek, 9 stycznia 2023

Melancholia.

 

Senne kobiety w wielkich okularach i lekkich sukienkach. Mężczyźni o życiorysach obłamanych z wiary, nadziei i miłości. Dźwigający torby pełne niczego, co warto przekazać potomnym. Restauracje wychwalające menu z drugiego końca świata, kiedy nie wiem, czy te miejsca nie są przypadkiem jedynie fabułą niekończącego się serialu o tym-co-tam-być-może. Dziewczyna w traperach trawersuje gołoborze granitowej kostki na skrzyżowaniu jęczącym aż pod naciskiem głodu lewiatanów komunikacji zbiorowej. Zapewne jej buty nigdy nie poznają szorstkiej szczerości górskich bezdroży, czy leśnych ostępów. Kolarze o widnokręgu zawężonym do kilku ulic wdychają pokusę gorącej skórki pieczywa, którego smak został zastąpiony aromatem. Latarnie łowiące nikły cień przemykający alejkami parku dogorywającego niespiesznie w gęstych tumanach spalin. I nawet deszcz się zapodział nie wiedzieć gdzie i komu. Tylko długonoga zielononóżka tańczy na przystanku taniec radości, śpiewając do wtóru telefonicznym melodiom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz