Jeszcze
nie rozsypał się pierwszy z kolonialnych budynków zbudowany na wybrzeżu, kiedy
pazerny wiatr wygnał barbarzyńców w świat po łupy…
ani
zapędzony w niewolę gorzałki i prochu ostatni z trupów cywilizacji wytępionej
bezwzględnie wraz z bizonami...
a
już nowy gospodarz siłą wciągnął na czarne tyłki spodnie z żaglowego płótna i
uczył niewolnych pokory, do skutku, batem z niewyprawionych skór.
Teraz
uczy demokracji i szacunku do wartości. Ze strachu, że historia upomni się o
swoje.
Ale
przecież umarłym nie zwróci głosu.
Łaskawie
pozwoli niewolnikom zanucić bluesa.
Nienasycony
gospodarz patrzy już na kolejnych innowierców. A choć milczy, gotów odgryź także
zapomnianą pępowinę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz