Początkowo atakowaliśmy wyłącznie nocą. Włamywaliśmy się do domów i usypiając śpiących grawerowaliśmy im na
skórach tabliczki znamionowe. Nie przejmowaliśmy się gorączkowymi protestami w
mediach. Z dnia na dzień nasza armia rosła, oporni znikali, albo nabierali
wody w usta. Oznakowani natychmiast stawali się naszym łupem. Maszyny przestawały
w nich widzieć ludzi i traktowały jak sprzęt przewidziany do utylizacji. Zniewolonym
przedstawialiśmy propozycję nie do odrzucenia. Dołączą do drużyny łowców, albo będą przedmiotem pościgu całego elektronicznego świata. Mało kto rezygnował ze
współpracy. Uległym grawerowaliśmy dodatkowe rzędy kodu – najemnik na
usługach armii. Po przejściu okresu próbnego najskuteczniejsi mogli liczyć na etat,
a nawet emeryturę.
poniedziałek, 23 stycznia 2023
Werbunek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz