Kobiety
pchane nieznaną mi bliżej ideą chodzą w tak niewygodnych butach, że ich marsz
przypomina karykaturę rodem z bardzo starej komedii z której pamiętam jedynie
Instytut Głupich Kroków. I nawet dziecię grubo przerośnięte w każdej dostępnej
osi szło tak, jakby w majtkach transportowało kaktusy, względnie stadko rozjuszonych os.
Szczęściem kątem oka dojrzałem dziewczątko w jasnoniebieskich dżinsach, które pośladki
miało wypełnione wodą i podczas dowolnego ruchu falowało intrygująco. Nie sposób
było oderwać wzrok od postępów marszruty.
Na
placu, na którym od zawsze można było już przed świtem kupić świeżo cięte
kwiaty, dwóch wczorajszych dżentelmenów odprowadzało wczorajszą miss na miejsce
spoczynku. Nie dociągnęli. Sił najwyraźniej zabrakło na środku placu i zalegli
zgodnie na plecach, obserwując nieliczne gwiazdy i stylizowane na renesansowe
attyki wieńczące kamienice. Dziewczę ochrypłym śmiechem ogrzewało sumienie oszołomione psychoaktywnymi
trunkami. W załomach mnóstwa architektonicznych detali zdobiących ściany
ratusza przekomarzały się niewidzialne wróble, bladolica pani o spuchniętej
twarzy wypatrywała podwodów, a dojrzała kobieta wysiadając z tramwaju odkręciła
zakrętkę litrowej flaszki i w marszu raczyła się mlekiem, albo kefirem. Więc
może wczoraj były jakieś popularne imieniny, względnie patriotyczna rocznica?
Wstyd się przyznać, ale nie mam pojęcia.
Podobno był to najbardziej depresyjny dzień roku, więc może bardziej wrażliwi niemoc zagłuszali?
OdpowiedzUsuńjotka
och... dzięki za czujność. wiedziałem, że coś przegapiłem.
UsuńSzykuje się podwyżka akcyzy. Nic dziwnego, że ludzie chwytając dzień zahaczają o noc, a nawet ranek...
OdpowiedzUsuńda się spożyć na zapas?
UsuńBlue Monday był, czy jakiś tam inny wynalazek.
OdpowiedzUsuńach... Jotka podążała identycznym tropem. cóż. najwyraźniej coś w tym jest.
Usuń