Sztukę
wykwintnej konwersacji najlepiej rozpocząć przy suto zastawionym stole. Apetyt złagodzi
ewentualne porażki i pozwoli na staranne przetrawienie nieosiągalnych szczytów lingwistycznej
woltyżerki.
Warto
zauważyć, że wichury dziejów przegnały przez nasze ziemie włóczęgów z niemal
wszystkich krain, więc kulinarne tradycje mamy zgoła niezbywalne, pozycjonujące nas jako ekspertów i subtelnych koneserów.
Sięgnijmy
więc (w celach naukowych) po skarby staropolskiej kuchni. Do kanonu swobodnie
weszła ryba po grecku, kołduny litewskie, barszcz ukraiński i ruskie pierogi. Napomknę
jeszcze o szwedzkiej sałatce przy takimż stole.
Jako
koneser dialogu polecam naukę rozpocząć od degustacji zupy węgierskiej. Nad
parującym talerzem język udręczony zostanie potrzebą zachwycającej pikanterią elokwencji.
cześć!
OdpowiedzUsuńLubię pichcić proste potrawy. Takie zupki "na wodzie", soczewica, ciecierzyca itd. Żadnych zbożowych, kasz, ryżów. Chcę trochę po pościć dla zdrowia. Przepisy z internetu, ale czasami ktoś podrzuci coś oryginalnego.
Dobrze trafiłem? Pisanie niezrozumiałych treści to moje drugie JA, nawet na czczo. Do kwietnia mam czas na czytanie, ale najpierw zgłębię parę Twoich poprzednich notek. Na razie?
Brat Stefka
och... przepisy i ja? ja jestem raptus. uwielbiam "przegląd tygodnia" - znaczy dania jednogarnkowe. złap co masz pod ręką i wrzuć do gara. grunt to dosypać przypraw. jak nie wybuchnie - znaczy nadaje się do testowania na doświadczalnym króliku czyli mnie. ale ja jestem drapieżnikiem i uwielbiam kiedy jedzenie drży przed smażeniem.
Usuńna razie. cokolwiek to oznacza.
Jajka po wiedeńsku, vol-au-vent, paprykarz węgierski. Ten ostatni zniknął z polskiego rynku zastąpiony paprykarzem szczecińskim.
OdpowiedzUsuńa i szczeciński się nie obronił pod naporem zachodnich konserw i wszechobecnego makdonaldyzmu.
UsuńA ta zupa węgierska, co to właściwie jest? Niebo w gębie czy piekło w gębie?
OdpowiedzUsuńdwa w jednym. mięcho i papryka. słodka i ostra. na zimę jak znalazł. trzeba dobrze pomyśleć czym popijać żeby nie nabroić.
UsuńKiedyś robiłam "placki po węgiersku" na swoją modlę. Spożywcy przeżyli i mają się dobrze. Jak kuchnia staropolska , to i wiejski stół być musi ? Tak pytam, bom nieobyta w świecie...
OdpowiedzUsuńskoro musi to pewnie jest. ja jestem zatwardziały tubylec i co tam w wielkim świecie słychać wiem tylko z doniesień. i nie wszystkim wierzę.
UsuńZupa węgierska, jak pizza meksykańska- aż proszą się o niezłą wiązankę....
OdpowiedzUsuńjotka
pizza meksykańska? nie miałem przyjemności... bo to przyjemność tak?
Usuń