wtorek, 31 stycznia 2023

Chłodnym spojrzeniem.

 

Niebo pękło i w szczelinę wciskał się wielki wóz. Bezskutecznie. Zbyt wielki jak na oczko ledwie wystarczające dla guzika. Zimny wiatr penetrował zakamarki i wydłubywał z nich zapodziane myśli. Kobiety w czerni ciągnęły mrocznym konduktem ku monotonii codzienności. Mężczyźni – z lenistwa lub oszczędności pozapuszczali brody, a dorodne zakrzaczenia starczyłyby ptasiemu planktonowi do założenia rodzinnego gniazda. Na metalowych parapetach dreptały zmarznięte gołębie zaglądając do sypialni pełnych puchatych snów i budzących się erekcji. Spławiki latarni wyławiały z otchłani najdrobniejszy nawet ruch i szukały detali otulając grube zakapturzone kurtki i szale. Na parkingach mruczały cieplejące przekleństwa samochody zaprzęgnięte ludzką ręką do porannej gimnastyki. Wybałuszając wielkie oczyska reflektorów pożerały przestrzeń ścigając się z czasem w drodze do tam-gdzie-zwykle. Tylko pies arogancko zadzierając nogę zignorował powtarzający się cykl poranka i spod oka zerkał na wracającą konkurencyjną alejką staruszkę z siatką pieczywa. Niezbyt mocno wypchaną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz