Wykład
zaczął od bezdusznego wypunktowania faktów:
-
Konflikt krwi nie jest mrzonką i kiedy wystąpi, transfuzja przynieść może
jedynie szkody.
-
Konflikt genów wyklucza skuteczny przeszczep.
-
Starość nieubłaganie wygryza z ciał zdrowie, odporność i urodę.
Po
takim początku wydawać by się mogło, że gorzej być nie może. A jednak. Nie
potrzebował wiele czasu, aby sprowadzić mnie na ziemię i przytłoczyć kolejnymi
faktami.
- Skąd to wszystko wiemy? W jaki sposób nauka pozyskała dane? Nikt nie chce znać odpowiedzi, chyba że jest psychopatą. Ale historia nie zapomina. Zwycięzcy ostatniej wojny światowej prowadzili brutalną, podskórną rywalizację o przejęcie ściśle tajnych materiałów z wynikami badań, oraz całego sztabu naukowców, prowadzących w trakcie wojny bestialskie eksperymenty na jeńcach obozów koncentracyjnych. Zebrany materiał nigdy nie byłby tak zaawansowany, gdyby nie masowe, barbarzyńskie i urągające człowieczeństwu doświadczenia, prowadzone z kompletnym brakiem szacunku dla życia i zdrowia królików doświadczalnych. Z efektów skorzystać chciał jednak każdy. Niezaprzeczalny rozwój nauk medycznych kontynuowany jest obecnie w dalekiej Afryce, gdzie pod pozorami dobroczynności nieustannie dochodzi do gwałtów na istnieniach ludzkich. W najbiedniejszych rejonach, o których dawno zapomniał Bóg i miał pecha leżeć poza zasięgiem cywilizowanych kamer. Wielkie korporacje, nie ukrywając się nawet, testują eksperymentalne leki na bezdomnych z całej Europy, w zamian oferując tymczasowe warunki nieosiągalne dla żebraczej codzienności, dalekie jednak od luksusu gniazdek elit.
Zadrżałem
po raz nie wiem który, ale nie umiałem przestać słuchać. Przecież wykład
jeszcze się nie zaczął. To był jedynie drastyczny wstęp. Jak bilet do piekła.
-
Podsumowując… - prelegent skromnie krył się w dyskretnym cieniu punktowo
podświetlonej mównicy, stanowiąc jedynie kontur cienia na tle wielkiego ekranu,
przypominającego stanowczo punkty wyjścia do dyskusji na temat ścieżki medycznego
rozwoju. – Najlepszym dawcą jest dawca zgodny zarówno pod względem grupy krwi,
jak i pakietu genów. Wymagane jest przy tym, aby dawca wolny był od przebytych chorób,
mutacji i patogenów, nałogów i jakichkolwiek skaz mogących wpłynąć na jakość
pozyskanych próbek. Sterylnie czysty, idealnie zgrany z genomem biorcy i (co
konieczne) gotów do skrajnych poświęceń. Pamiętajmy, że nie istnieją
nieinwazyjne badania rozwojowe, że każdy dawca, jak sama nazwa wskazuje musi
coś utracić, żeby biorca mógł to otrzymać. Otrzymać, czyli KUPIĆ! Ale KUPIĆ,
nie wiąże się jednoznacznie z ZAPŁACIĆ. Trudno wyobrazić sobie dawcę gotowego
sprzedać własne życie. Pozbywając się uprzedzeń moralnych i wszelkich
ograniczeń cywilizacyjnych łatwo dostrzec, że jedyną praktyczną możliwością otrzymania
podobnego daru, jest grabież. Trzeba UKRAŚĆ cudze życie. Ograbić dawcę, w
całości przenosząc siłą koszt na niego. Na dodatek, aby nie zbulwersować opinii
publicznej, grabież należy przeprowadzić w warunkach rygorystycznie
przestrzeganej tajemnicy.
- Acha! – pomyślałem – Zabić tak, żeby nikt nie znalazł trupa? Nawet jeśli się uda, to przecież… świat zacznie huczeć od plotek, kiedy hurtowo zaczną znikać ludzie.
-
Niemożliwe? – głos prelegenta zabrzmiał niczym policzek. Szyderstwo rzucone w
twarz i wyzwanie dla prawa – Bezdomni są niewidzialni. I każdego dnia znikają z
ulic bez śladu, ignorowani przez społeczeństwo i władze porządkowe. Można
pomyśleć że ci, którzy się dopuszczają tego procederu, sprzątają bałagan. Że
zniknięcie śmierdzącego kloszarda jest czynem prospołecznym i godnym pochwały.
A w hospicjach i domach starców? Czyż zniknięcie pacjenta nie jest ulgą dla
systemu opieki? Czyli jednak możliwe staje się usunięcie sprzed wzroku opinii
publicznej nie tylko jednostek, ale nawet sporej grupy niespecjalnie
akceptowanych jednostek. Warto jednak zauważyć, że takie jednostki z punktu
widzenia celu, są jednak kompletnie nieprzydatne. Stare, schorowane, u kresu
życia. Nawet gdyby jakimś cudem przetrwały niszczący eksperyment, wyniki testów
nie byłyby wiarygodne, a pozyskane tkanki, organy, czy ekstrakty pozbawione
rynkowej wartości, albo zgoła szkodliwe dla biorcy… czyli kupca…
Gardło
miałem już pocięte suchą śliną, a język napuchnięty. Prelekcja zdawała się
wkraczać w fazę kluczową i dopiero teraz miały pojawić się konkluzje, ekonomia
i bezduszne rozwiązania.
-
Tak! – zesztywniałem słysząc jak szybko materializują się moje podejrzenia –
Można bezkarnie przeprowadzić „zniknięcie” materiału badawczego i w hermetycznych, odległych od
ludzkiej świadomości, laboratoriach przeprowadzić wszystko, co wpadnie do głowy
pozbawionym skrupułów naukowcom. Wystarczy pchnąć odpowiednio sowity grant, zaangażować
fundację potrafiącą pod stołem przekierować środki, gruby kożuch nieczystej mamony,
wypranej w łańcuchu niekończących się operacji bankowych i wybudować obiekt
zlokalizowany poza zasięgiem reporterskiej ciekawości. Niechby zgoła ukryty w
podziemiach oficjalnych, ekstrawaganckich siedzib celebrytów, polityków,
aktorów, czy biznesmenów. Na wyspach bez nazwy, pośród olbrzymich latyfundiów
niedostępnych obcym, na bezludnych terenach odległych od cywilizacji zachodu. W
krajach tak ubogich, albo tak zależnych od światowych potęg, że nikt nie
zaprotestuje. Anonimowa śmierć bez świadków. Krzyk rozpaczy, nie mający żadnego
prawa, ani siły zdolnej przebić betonowe stropy i dotrzeć do współczującego
sumienia.
-
Masakra. Gorzej chyba już nie można…
- I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Świat finansjery niewątpliwie stać na zakup dowolnie dużej wyspy, rezydencji, wyposażenia i zabezpieczenia laboratorium. Na skolonizowanie ubogiego kraju afrykańskiego, czy sporego fragmentu australijskiego interioru. Na zbudowanie dającej pozory wiarygodności otoczki. Na pozyskanie fachowców pozbawionych etycznych wątpliwości. Istnieją gotowi skonsumować osiągnięcia patologicznej nauki, choćby ludziom zdawało się, że nawet bestia ma jakieś dno. Nie ma. Nie będę marnował czasu na ekonomię przedsięwzięcia, która nie powinna budzić wątpliwości. Czas przejść do meritum. Mając środki, determinację i określone cele, najprostszą formą pozyskania „preparatów” jest osobiste zaangażowanie. Inwestycja zgodna z boskim przykazaniem – idźcie i rozmnażajcie się! Wystarczy zainwestować w potomka, aby uzyskać pulę genów. Gdyby potomek był męskiej płci, co jest pożądane z punktu widzenia efektów, pulę genów można powielać niemal bez ograniczeń, dostarczając potomkowi samice rozpłodowe i odbierając płody natychmiast po poczęciu, by kontynuować hodowlę w warunkach sterylnych, do czasu ekstrakcji niezbędnych elementów. Pojedynczy samiec zanim utraci zdolności reprodukcyjne powinien zapewnić wystarczający zapas surowic, leków i części zamiennych, o zgodności genotypu drugiego rzędu. W przypadku biorców zdeterminowanych na maksymalizację zgodności… małżeństwo biorców powinno skłaniać się ku wielokrotnej produkcji potomstwa z przeznaczeniem na bezwolnych ofiarodawców. Wymaga to pewnych poświęceń ze strony biorczyni, jednak inwestycja w pakiet genów pierwszego rzędu, może stanowić o jakości życia w nadchodzącej nieubłaganie przyszłości.
- Co można osiągnąć dysponując pulą? Młodość odtwarzaną na żądanie, źródło nietoksycznej krwi, części zamienne bez konieczności upokarzającego oczekiwania w kolejce na przypadkowego dawcę. Naruszając nieco ogólnie znane możliwości dodam jeszcze, że nauka niechętnie dzieli się z opinią publiczną efektami, nawet kiedy osiągnięcia rewolucjonizują mniemania o wartości oczekiwanej długości życia ludzkiego i jego doczesnej jakości. Pewne istotne dla biorców wartości dodane, co prawda nieodwracalnie niszczą ciała dawców, jednak stopa zwrotu przekracza wszystko, co się ludziom przyśniło.
Żadna
marynarka nie wisiała równie żałośnie na krześle jak ja zwisłem, a prelegent,
kończąc występy, oddawał się właśnie w ręce i portfele zainteresowanych
pogłębieniem świeżo pozyskanej wiedzy, czy dostępu do nowinek z zakresu farmacji na rzecz
długowieczności zdrowego ciała.
-
Zdrowego?
Trudno i ciężko to się czyta, można przerwać czytanie po chwili zacząć na nowo czytać , można przeczytać fragment komuś i przedyskutować go. A chyba jeszcze trudniejslucgac takiego wykładu.
OdpowiedzUsuńa brać udział w procederze?
UsuńWykładowcy biorą pieniądze za te swoje wypowiedzi .....no cóż stoczyli się naszym zdaniem, ą oni albo są ideowcami albo uważają że żadna pranie nie hańbi. Aby tylko zarobić.
OdpowiedzUsuńnie każdy jest tak wyrachowany. i pewnym sposobom na pomnażanie majątku osobistego powie zdecydowane nie.
Usuń