Ma na imię Ryszard i właśnie obchodzi dwudziestopięciolecie współistnienia. Ze mną. Jestem z niego dumny. Najwspanialszy pośród pospólstwa, niemal idealny. Szlachetny, choć nieco narowisty. Figura, pokrój, a nawet cień zachwycały nieodmiennie każdego, kto go ujrzał.
Tę szczególną chwilę chciałem z nim celebrować, uczynić wyjątkową i niepowtarzalną. Zamierzałem zrobić coś dla Ryszarda, żeby zapamiętał ten dzień na długo. Jako jednostka prosta i prostolinijna, postanowiłem otwarcie zapytać, o czym marzy.
- Daj mi święty spokój - Ryszard najwyraźniej nie miał nastroju, pomimo pięknego jubileuszu naszego pożycia – Najlepiej byłoby, gdybyś postawił mnie na ziemi i zapomniał choć na sto kolejnych lat gdzie rosnę.
Czy Ryszard doczekał się potomstwa, nie przekwitł jeszcze?
OdpowiedzUsuńmroczny jeździec
Taniością się nie wykupisz, bo podobno święty spokój nie ma ceny...
OdpowiedzUsuńNiestety, współbytowanie bywa często mocno uciążliwe.
OdpowiedzUsuńJak się okazuje drzewa bywają jednopienne i dwupienne.
OdpowiedzUsuńI choć czasem konkurują ze sobą: walczą o światło, wodę i pokarm, to wszystkie dobrze czują się w grupie w naturalnym siedlisku. Mogą wtedy szumieć i takie tam drzewne bajki opowiadać.