piątek, 24 stycznia 2025

Zwierzęce zwierzenia wieży powierzył.

 

    Na przystanku – „dzień męski” Proporcje płciowe jak pięć do jednego. Szczęściem już na kolejnym przystanku wróciła norma i wsiadły stare dobre nieznajome. Ruda Kobra bez cienia humoru, Melancholijny (jak zwykle) Karampuk, z coraz mniejszą determinacją traktujący płciową mimikrę, piękna Golemica, Pani Od Ciepłych Ploteczek, którą zuchwale postanowiłem nazwać Gadułką – krócej i chyba ładniej. Śpiący facet okazał się być chybakobietą, gdy wstawał(a) w pośpiechu, chcąc zdążyć wysiąść. Przede mną siedziała dziewczyna o długich, zadbanych blond włosach, a mnie korciło, żeby je powąchać. Miałem kłopot, bo jak tu się obcej kobiety zapytać „przepraszam, czy mogę powąchać pani włosy? Nie zburzę fryzury…”


    Przeżywam dysonans poznawczy, bo z jednej strony widuję zziębnięte nogi zaplecione w iksy, a z drugiej minispódniczki, czasami na gołe nogi, a czasem z kabaretkami. Przedszkole, hałaśliwe i śmierdzące, jakby wciąż w brudnych pampersach zwiedzały Miasto – wsiadło i darło się do siebie po nazwiskach, a biedna opiekunka ostrzegała dzieci, że imię wystarczy, „bo jest RODO”. O rany… Kiedyś straszyło się dzieci Babą Jagą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz