środa, 7 lutego 2018

Wysyp zimowy.


Udaję. Od kilku dni nawet udaję. Że nie widzę na chodnikach porzuconych skarpet. Bo to wydaje mi się nieprawdopodobne. Gdyby jednak ktoś zmusił mnie, to zakładam buty, czapkę na głowę i chodźmy! Pokażę, bo leżą tam wmarznięte w chodniki – najpierw te bladoniebieskie, zerkające na tory kolejowe jakby rodzina za chwilę przyjechać miała, albo te bordowe nieopodal budowy przy krawężniku, dotknięte niecierpliwością pewnie damską i obawą, że przepije łobuz jeden wypłatę, a tu miesiąc długi jak miesiąc i rachunki wyższe od Alp, a dzieciom apetytu znowu przybyło, bo rosną. Pójdźmy, gdzie pojedyncza czarna stoickim spokojem zaraża zakamarek zadaszonego narożnika – wygląda, jakby na towarzystwo czekała – trudno się dziwić – widocznie i skarpeta potrzebuje kogoś do pary. Widziałem ich więcej, ale nie chcę mnożyć i w monotonię popadać. Wklęsłe w granitowe chodniki, skraje trawników zdobiące, rodzą we mnie pytania z nieoczywistą odpowiedzią. I znów wracam do domu dotknięty widzeniem, pytaniem wobec tego tekstylnego rozpasania, gdy smutkiem mnie dotyka samotny, plastikowy klapek męski na jezdni – tuła się tam od tygodnia i przejść na drugą stronę nie potrafi, a może krawężnik dla niego za wysoki? Kto wie, jaką opowieść nosi w sobie.

42 komentarze:

  1. rozumiem, że ludzie wyrzucają skarpetki, bo tego się nosić nie da (spopielają stopy). Ale dlaczego na ulicę zamiast do śmietnika?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a żebym to ja wiedział...
      pewnie da się wymyślić jakiś powód, jednak ja jeszcze nie wymyśliłem

      Usuń
    2. Najprostszy to ten, że nasza narodowa kultura to głównie brak kultury. Zwłaszcza u tych z awansu społecznego.

      Usuń
    3. ale logika cierpi - skoro komuś się nie chce śmieci wyrzucić, to co? skarpetki zaniósł na chodnik? zdejmował z nóg na ulicy? nie broni się toto. zimno jest. nowe kupił i się przebierał? to czemu nie w sklepie - są galerie handlowe, gdzie można usiąść i się przebrać, a stare wyrzucić na miejscu do kubełka zamiast nosić - wcale się nie broni.

      Usuń
    4. Może rypnął przez okno, bo mu było do niego bliżej. To nawet pasuje klimatem do patologii, chi, chi.

      Usuń
    5. nic z tego - skarpety są rozsiane po różnych ulicach, a obok słabo z mieszkaniówką - mówię Ci - obłęd.
      one musiały być porzucane niezależnie i osobno, żaden hurt, ani pies tego nie rozwłóczył. musiałby Mikołaj z workiem iść i gubić co czas jakiś jedną parę.

      Usuń
    6. i co? pogoni pół kilometra i jeszcze dobierze, żeby kolorystycznie zostawiać?
      nie idź na łatwiznę. knuj dalej.

      Usuń
    7. I teraz popatrz, co się dzieje. Dyskutujemy, roztrząsamy, bijemy pianę. Na jaki temat? Na temat kompletnie nieistotnych pierdół. Dlaczego to robimy? Ano, własnie dlatego, że potrafisz z tak uapetycznić każde byle co. I na tym polega Twój talent, i w nim leży siła Twojego pisania.

      Usuń
    8. stare skarpety na zniszczonym zimowym chodniku...
      a co można robić w środowy wieczór? TV znowu? czy na ten ziąb się wynurzać?
      ja tak od dawna - jakiś ogryzek, jakiś patyk, szyszka, a nawet wymiociny...
      to zapewne powinno podlegać leczeniu, ale unikam lekarzy.
      a widoczek poniekąd absurdalny i trudno wytłumaczalny (i znowu zdarzenia dzieją się stadami, bo one mają to wbudowane - taki instynkt stadny wiesz?)

      Usuń
    9. Nie oglądam TV - nawet nie mam telewizora. Bardzo Cię proszę, nie lecz się, bo co będę czytać?
      Polskie miasta są zaśmiecone i zupełnie mnie nie fascynuje, skąd te śmiecie się biorą. Wolałabym się dowiedzieć, dlaczego nic się z tym nie robi, to znaczy dlaczego króluje taka totalna bezkarność wobec chamiarni.

      Usuń
    10. dzięki za dobre słowo - postaram się owego wirusa w sobie popielęgnować jeszcze.
      mnie zastanawia skąd, bo śmiecenie, to też praca i to za darmo. no, chyba, że to hobby - wtedy jest ok.

      Usuń
    11. Jeśli nadal pozostaniesz niezmordowanym tropicielem śmieci, to może uda Ci się skompletować kilka par skarpetek?

      Usuń
    12. one już były w parach.
      wcześniej widywałem ręczniki i swetry.
      mógłbym się ubrać kompletnie w znajdy po żywopłotach porozciągane

      Usuń
    13. I wreszcie pojawia się sens!

      Usuń
  2. po godzinie dywagacji... ale wynik...

    OdpowiedzUsuń
  3. Gubią ludzie głowy, czym.przy całej głowie jest mała, cienka skarpetka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie... głów jeszcze nie spotkałem na swojej drodze... mieszkasz w jakimś okropnym miejscu

      Usuń
  4. Czapki i rękawiczki pojedyncze też się zdarzają, a kiedyś znalazłyśmy w lesie przy drodze kilka, nawet ładnych biustonoszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w lesie, to już w ogóle lepiej milczeć, niż chwalić się znaleziskami - dobrze, że nie udało się znaleźć porzuconych wsadów do tych biustonoszy.
      czapkę można zgubić, ale całą parę skarpet? przecież to buty zdjąć trzeba

      Usuń
  5. a może w tym ciągłym wyłuskiwaniu detali Twój wzrok pominął nosicieli tych skarpet?
    ...a oni też tam stali?
    w tych skarpetach?
    tylko, że nie byli detalem - nie dziś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ludzie, to najulubieńszy element krajobrazu. dostrzegam bezapelacyjnie - nie było ich tam.
      skarpety ciałami puste

      Usuń
    2. skarpety odczłowieczone, bezosobowe - ale z charakterem! :)

      Usuń
    3. No popatrz... A ja cierpię, gdy jednostki ludzkie psują mi krajobraz.

      Usuń
    4. krajobrazy są proste, zrozumiale i logiczne, a taki człowiek, to jak wrzód na... (no dobra - nie rozpędzajmy się), ale barwnym okruchem na krajobrazie jest niewątpliwie.

      skarpetom w zalety nie zaglądałem również, bo one stłamszone mrozem i poległy - wyglądały dość drętwo - też tak wyglądałbym, gdybym tydzień leżał na chodniku.

      Usuń
  6. Ty widujesz skarpety, a ja buty, ciekawe:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozejrzę się dzisiaj - może znajdę kalesony?

      Usuń
    2. zbiórka - jak w PCK - dzisiaj wyłącznie odzież ochronna po budowlańcach

      Usuń
    3. Na razie jestem chora, więc nie sprawdzę, ale wkrótce...

      Usuń
    4. zdrowiej spokojnie - w cieplejszy czas ilość garderoby porzuconej rośnie.

      Usuń
  7. Ja przez jakiś czas wszędzie przy drogach widziałem kanapy. Nie było to w centrum miasta, ale wystarczyło wjechać w małe uliczki na obrzeżach, w miejskie laski, czy bite drogi i tam kanapa za kanapą. Na jednym krótkim wypadzie rowerowym czasami aż sześć mogłem spotkać... I też nie wiem dlaczego akurat kanapy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. straciły gwarancję...?

      Usuń
    2. może była promocja w IKEI i masowa wymiana?
      trzeba zerknąć w historie promocji- skoro są tygodnie foteli, to może i tygodnie kanap są, a wtedy naród wymienia.
      ja nieustannie powtarzam, że zdarzenia dzieją się stadami - nie pojedynczo, a hurtem.

      Usuń
  8. skarpetki na ulicy? na poboczu? hmmm...to te od pary zgubione ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. one parami leżały na ogół... i to jest zastanawiające.
      wprost gotowe do użycia.

      Usuń
  9. A ja nie widuję ani skarpet, ani butów. Pewnie mieszkam w zbyt małej mieścinie. Takie rzeczy tutaj palą, a nie wyrzucają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to teraz nie wiem... zapewne współczuć trzeba - braku widzeń i smrodu. a może już nikt skarpet nie nosi?

      Usuń
  10. Biedny klapek. I biedne skarpetki...
    Zawsze mi żal, gdy widzę je takie samotne na ulicy, bezskutecznie rozglądające się za swoją drugą połową.
    Choć teraz to najczęściej zauważam rękawiczki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zimą rękawiczkę zgubić łatwo - a całą parę skarpet zdecydowanie trudniej

      Usuń