A
dzisiaj, to chciałbym pomilczeć z tobą na jakiś intrygujący temat. Jesteś tam?
Jesteś... Słyszę, jak wciągasz powietrze – zaskoczyłem ciebie? Nie spodziewałaś
się, że się odezwę do ciebie bezpośrednio tak, chciałaś żebym nadal udawał, że
nie wiem nic o twojej obecności, a ty, nieśmiało bardzo… Wiesz? Nie musisz dla
mnie się stroić, ani wyszukanego makijażu nakładać jeśli chcesz porozmawiać.
Nie to się liczy, jaką kreacją chcesz mnie oszukać, uwieść, lub na manowce
sprowadzić. Makijaż? Jest po prostu niesmaczny, a może wręcz rakotwórczy. W nosie
mam twój pesel, paszport i kartę kredytową!
Imię
za to postaram się zapamiętać, jeśli zechcesz mieć jakieś imię, choć przecież –
możesz mieć każde, jakie tylko zapragniesz. Tu możesz. Być swoim własnym wzorem,
ideałem niedościgłym, albo mrzonką uplecioną na mniej, lub bardziej
nielegalnych używkach. Możesz płeć własną ukształtować, albo demiurgiem zostać
nawet, czy kaprysem, wykrzyczanym w jednym tupnięciu nogą dowolnie
przystrojoną, że nie i że absolutnie, bo teraz… no właśnie – porozmawiajmy o
teraz. O tym, co niemożliwe, ale konieczne. Potrzebne, przydatne, wymagane, ech…
ten słownik zawiera zbyt wiele czasowników, a każdy wydaje się niezbędny do
czasu, gdy mu się dokładniej przyjrzeć. One wszystkie krążą wokół: chcę-nie chcę, i doprecyzowują pierwotny egoizm jakimś detalem z zaścianka. Takim ubogim
krewnym, którego się toleruje, bo jednak krew coś znaczy, ale liga już nie ta i
opakowanie ciut odstające.
Dumam
ust nie otwierając i sam siebie pytam, czy w ogóle musisz istnieć. Może nie? Można
być fantasmagorią siebie? Własnym mirażem? Tu, gdzie nikt i nic nie jest w stanie
przeszkodzić, a zaprzeczenie staje się kaprysem, albo skargą niedocenionego,
oszukanego, zignorowanego… Stukam w monitor, który szklanym już od dawna nie
jest i nie potrafi zadźwięczeć dzwonkiem żywym, tylko ugina się pośród
spłoszonych pikseli miejscową febrą. Jesteś tam? Dlaczego jesteś? Dlaczego tu?
Przecież są bardziej kolorowe miejsca, są słowa odważniejsze, bezwstydne
zupełnie, albo przesycone obietnicami.
A
ty? Mniejsza o ciebie – a ja? Jestem? Może to jakiś anonimowy, zbiorowy byt,
który zalągł się pasożytem w sieciowych nieskończonościach i udaje, że ma
ciało, że pragnienia i uczucia nie są mu obce. Nie ufam ci, tak jak ty
sceptycznie do mnie podchodzisz – są słowa, są linijki czarnych hieroglifów
podobne do wędrujących po pniu drzewa mrówek i nic więcej.
Jesteś
tam? Zechcesz ze mną pomilczeć? Wybierz temat – milczeć umiem lepiej niż mówić
i każde tabu możesz naruszyć bezkarnie milcząc. Chcesz? Opowiemy sobie siebie
nawzajem… Jeśli tylko znajdziesz odwagę… i jesteś chociaż trochę prawdą…
Milczeć? Uwielbiasz słowa i żonglerkę znaczeń słów starannie dobieranych.
OdpowiedzUsuńAVE - znaczy błogosławiona (podobno z łaciny) czytane wspak - daje EVA - hebrajskie imię żeńskie...
Usuńtylko ja kręcić potrafię "błogosławiona w drugą stronę kobieto"?
ale tak - zabawa słowem i znaczeniem jest czymś, co zaprząta moją uwagę - lubię ładne słowa i ich złożenie , cały czas nosze w sobie nadzieję, że napiszę ładne zdanie, a może nawet całą wypowiedź?
Ćwiczenie czyni mistrza a Ty ćwiczysz wytrwale.
UsuńJakże mało jest kobiet, które potrafią spotkać się na niezobowiązującą kawę bez makijażu... a jakże wiele jest kobiet, które nawet do sklepu muszą wyglądać nienagannie. Tak, uważam, że to jest niemal niesmaczne.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę "chcę-nie chcę" od "wypada-nie wypada". A nutka egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Lubię zdecydowanych ludzi, nie takich, co to decyzję wolą przełożyć na obce barki.
"...opowiemy sobie siebie nawzajem..." - często korzystam z tego zdania ;)
lubię pozycje w których ludzi stać na otwartość i zdaję sobie sprawę, jak jest to trudne.
Usuńowo chcę-nie chcę jest często przykryte powinnościami, układami, pozorami i udawaniem, albo cyniczną, materialną determinantą.
Cieszę się, że to rozumiesz, chociaż płciowo różni nas wszystko.
Kradnę słowa - ale to zdanie akurat wygenerowałem bez zewnętrznych podszeptów.
W takim razie pomilczę dziś.
OdpowiedzUsuńznakomity dowcip!
Usuńczy ja już mówiłem Tobie, że podoba mi się Twój czarny humor i bezkompromisowość?
nie zawsze potrafię rozszyfrować, ale przyglądam się z nieustającym zainteresowaniem
Knuj zatem, może coś rozszyfrujesz... Dziś już nie milczę, bo obiecywałam tylko wczoraj. Czarnym humorem i bezkompromisowością służę zawsze.
UsuńI o co tyle milczenia? Skoro wystarczy dwoje, po co milczeć w... troje ;)
OdpowiedzUsuńjeżeli spotkasz kogoś z kim warto pomilczeć, nie warto rozcieńczać efektu na większe stado.
Usuńa jeżeli się udało -gratuluję i troszkę zazdroszczę.
Czyli... nie spotkałeś. Czy spotkałeś? bo trochę się gubię...
OdpowiedzUsuńja spotkałem. obojga płci ludzi, z którymi warto milczeć.
Usuńrozumiem, że Tobie się nie udało. Nie zniechęcaj się - warto czekać na "dobre"
Warto, o ile czujesz o czym milczą.
Usuń"bo gdy się milczy, milczy, milczy, to apetyt rośnie wilczy"
powiem bez cudzysłowowa - słowa są dzisiaj tak sprostytuowane, że milczenie ma posmak ambrozji.
Usuńilekroć chcę coś powiedzieć ze zdumieniem, albo przerażeniem odkrywam, co zostało "zdekodowane" po stornie odbiornika... i tracę wiarę we własne zdolności wyrażania myśli - widać nie potrafię być jednoznaczny i zrozumiały. To zapewne jest defekt intelektualny. a obie strony dialogu myślą w ten sposób o przeciwnej stronie.
To rozumiem :)
UsuńTu... bo tu jest jasno, spokojnie, subtelnie. Cicho. I bez obietnic. I pojawiają się uczucia.
Usuńa teraz mnie zostawiasz w zdumieniu - zupełnie nie rozumiem o co chodzi w ostatnim komentarzu.
Usuńuczucia są, bo takim marzeniem się zaraziłem od siebie - chcę napisać tekst na komplet zmysłów. na rzie tylko chce, ale wciąż wierzę, że kiedyś się uda.
W ostatnim komentarzu mówiłam do siebie. Miało być cicho, a wyszło na głos.
UsuńTekst na komplet zmysłów? Już czuję... smakuję, widzę, słyszę i odbieram to intrygujące dzieło :)Życzę lekko płynących strof, ale i bólu tworzenia, czyli kompletu wrażeń przy ich uwalnianiu, zapisywaniu.
Też mam marzenie, właśnie się wykluło...
przepraszam, że zakłóciłem.
Usuńmarzenia ubrane w słowa powoli zaczynają stawać się planem do realizacji, a nie senną marą - zdradzisz, co też przyszło do głowy? jeśli nie tu, to gdzieś na głównej stronie jest adres do mojego zaścianka.
milczysz pisząc ,a pisząc krzyczysz w milczeniu oczekiwania na innego milczenie.Zastanawiałem się nie raz ,czy muszę ,czy mogę milczeć.Pisałem.
OdpowiedzUsuńwbrew
a teraz? coś się zmieniło?
Usuńpopadnę w samozachwyt, jeśli stałem się katalizatorem zdarzenia. i też nie będę wiedział, czy dziękować, czy przepraszać.
Stałeś się ,bo byłeś i zapewne będziesz ,chociaż milczysz piszesz-w sieci nic nie słychać ,a mimo to można Cię odebrać -nie reaguj -istniej i tak Cię usłyszą CI ,którzy zechcą Cię choć w części zrozumieć.
OdpowiedzUsuńwbrew
dziękuję. szczerze.
Usuńbo zbyt często nie docierają takie sygnały - pasę własne potrzeby i marzenia - miło wiedzieć, że komuś sprawiają przyjemność - nawet, jeśli odbiorca schowany jest głębiej niż pod blogowym nickiem.
może nauczę się wystarczająco, żeby w okładki oprawić słowa.
blog, to tylko etap na drodze do realizacji marzeń.
poligon, na którym kwitną słowa.
Życzę Ci (i sobie), żeby lektura dawała nie tyle radość, co stawiała znaki zapytania i pozwalała myślom podążyć tropem niedopisanych zakończeń.
Otóż to, Miły Człowieku ująłeś to pięknie i subtelnie .Wierzę gorąco ,że na swojej drodze poszukiwań znajdziesz ludzi o prawych sercach i uczciwych zamiarach .Wykraczaj poza ramy blogosfery ,bo nasza wyobraznia i fantazja to nieograniczony ogród szczęśliwości.Tylko Anioły nam nie zazdroszczą.... .
OdpowiedzUsuńwbrew
z tym szukaniem, to skomplikowana sprawa - najpierw trzeba zdecydować się, szukać, czy dać się znaleźć - a to nie jest oczywiste.
Usuńuśmiecham się sam do siebie, bo nie umiem zapomnieć treści dzisiejszej notki - zupełnie, jakby to był ciąg dalszy strony głównej. a imię? - zapamiętałbym. tak sądzę. gdybym miał co pamiętać...
Małgośka.
OdpowiedzUsuńno widzisz? i tak Ci się nie podoba.
pomilczę więc. :))
byleś miała o czym. obyś miała z kim.
Usuń...byle nie ponad potrzebę.
UsuńW końcu bardzo to męczące gdy te same twarze, te same ciała, te same zapachy, te same...smaki ?.:"Jesteś tam ?"...jeśli to do lustra pytanie, napiszę , ładne a jeśli do tej starowinki zgarbionej ze starą dziadówką na trzęsącej się ręce...co Pan napisze. Ciekawe czy bezzasadna zdąży opowiedzieć jakiś jeszcze obrazek nim ją wyślą ...właśnie, dokąd wysyłają wypowiedziane słowa....a szepty też w to samo miejsce ?
OdpowiedzUsuńmnóstwo pytań. a przecież opowieść jest tym samym pytaniem - każdym. jestem? jesteś? każdy samodzielnie niech poszuka odpowiedzi, bo zapewne uniwersalnej nie ma.
Usuńkto to są "oni" - ci którzy słowa wysyłają? może odpowiedź na takie pytanie pozwoli odkryć lokalizację (śmietnik dla słów zużytych).
pisarze nie po to piszą by znaleźć odpowiedzi . Piszą by je dać a jeżeli tego nie robią to ...znam odpowiedź na jedno pytanie. Nie mogę przepraszać całe życie ,że byłam kurwą. Patrzę wokół i widzę ,że nie dość ,że zaprzeczenia to jeszcze to ma być usprawiedliwieniem. Pytania , rzecze pan...przepraszam że mogę popaść w zadufanie sobą. Prawdziwa dziennikarka potrafi pytaniami , nawet bez odpowiedzi , wydrążyć temat.
OdpowiedzUsuńzostań więc "prawdziwą dziennikarką", bo zdaje mi się, że Tobie o nic więcej nie idzie.
Usuńja zadałem pytania swoją gawędą - Ty próbujesz zadać je mi nie wnikając w treść moich.
i logika cierpi - bieżącym komentarzem zaprzeczasz swojemu poprzedniemu, chyba, że jesteś ową "prawdziwą..." i chcesz coś uzasadnić - potrafisz to zrobić wprost? bez tego mizdrzenia się i udawania?
to takie trudne? na ŻADNE z moich pytań nie odpowiadasz, tylko kolejne kółeczko, kolejne porównania, epitety, niedopowiedzenia - napij się człowieku wreszcie, albo wręcz przeciwnie. i błagam - nie powtarzaj, że mi nie wolno, bo od wolności jesteś Ty i tylko Tobie wolno ustawiać granice.
tak jak Cię lubię, tak nie rozumiem w ogóle.
Spoko.
OdpowiedzUsuń