Konklawe znów niejednomyślne i czarny dym snuje się nad kamienicami, malując na srebrnym globie hipotetyczne kontynenty. Wiatr z roztargnieniem
poszarpał je chwilę i pobiegł gdzieś, gdzie nie wiem. Na oknie kot klnie (jakie wdzięczne zdanie do ćwiczenia dykcji…),
że nie potrafi go otworzyć, bo za nim wróble śmieją mu się w nos bezczelnie
całkiem, a on znosić musi upokorzenia. Stalowy gong z osiem metrów długi
podrażniony młotkiem nieoczekiwanie zadźwięczał i poniósł się drżeniem pod śpiące,
okoliczne powieki. I tylko żuraw stoi smętnie na jednej nodze, unosząc to, co
dla mięśni pojedynczych zbyt ciężkie. Psy witają się wzajem, a właściciele
ledwie głową skiną, bo sen w nich jeszcze mieszka i żal nocnego ciepła utracić na
kogoś, kto i tak pojawi się każdego następnego dzisiaj, dopóki zwierzątku sił
wystarczy.
Ładny obrazek, a tekst w całości zdatny do ćwiczenia dykcji, przeczytałam na głos...
OdpowiedzUsuńotwórz okno na chwilę - może i do Ciebie przyjdą obrazki
Usuń"Śpiące, okoliczne powieki" rzuciły mnie na kolana!
OdpowiedzUsuńpomóc wstać? czy zamierzasz trwać oglądając świat z niepełnej wysokości?
UsuńPoproszę o pomoc, nie lubię klęczeć.
Usuńzaczynam odliczanie (wzór - Kaszpirowski, rocznik z grubsza 1990) - adin (jak pomoże, to daj znać, bo z liczeniem cyrylicą radzę sobie gorzej niż paskudnie i wujek Gooogol będzie mnie musiał wesprzeć - czy już lepiej?
UsuńNieco.
UsuńW razie czego nie musisz liczyć cyrylicą - możesz grażdanką.
Usuńskoro pomogło, to w ogóle nie muszę. nos do góry
UsuńNie zadzieram nosa, ale spróbuję pójść za Twoją radą :)
UsuńKot klnący na oknie - piękne. Nie wiedziałam że on wydając określone dźwięki właśnie klnie.
OdpowiedzUsuńa co Ty robiłabyś na oknie, gdyby spoza niego szydzili z Twojej niemocy? zapewne recytowałabyś wróblom babciny przepis na kulebiaka...
OdpowiedzUsuńNie umiem na pamięć przepisów, poszłabym sobie.
Usuńa w ustach mieliłabyś serdeczne życzenia dla tego dzikiego drobiu? a nawet drobiazgu?
UsuńObiecuję że kiedyś tak zacznę patrzeć na otoczenie.
OdpowiedzUsuńTylko pewnie mi się nie uda.
A Ty debeściak jesteś.
:-)
uda się - otworzyć oczy (to łatwe), zerknąć wokół (to też łatwizna), a potem całym zdaniem powiedzieć, co się widziało (to troszkę trudniejsze, bo chce się burczeć, że nic, albo w monosylabach zamknąć widzenie).
Usuńale można. w razie kłopotów z pamięcią, to trzeba mieć papierek i ogryzek ołówka, albo dyktafon.
Ale mnie chodziło o sposób widzenia.
UsuńBo samo widzenie możliwe jest też gdy ma się zamknięte oczy. Ja często widzę nie patrząc./Widzą też osoby niewidome. Bo mają bardzo dobrą pamięć i wyobrażnię. Mają też bardziej wyczulone inne zmysły/
to już nie rozumiem nic - kiedyś chcesz zacząć, a na razie masz to "wyłączone" bo przeszkadza?
Usuńja próbuję tylko ogarnąć słowami mijane obrazy i uczę się jak to zrobić, żeby oddać choć trochę kolorów zauważonych. smaków, zapachów i wrażeń. mogę wyłączyć chcenie, ale widzeń, to już raczej nie.
Ciekawa wizja mi się nasunęła, czytając Twoje słowa. Mimo iż kot klął paskudnie, to obrazek wyszedł mi ładny ;)
OdpowiedzUsuńale tajemniczo... nie zdradzisz choć zarysu?
UsuńWitaj, Oko.
OdpowiedzUsuńCzy może owo kocie przeklinanie przypominało coś takiego:
"Lekko podirytowane, ale bardziej sfrustrowane niż rozeźlone, futrzaki wydają dźwięk przypominający psie szczekanie. Brzmi ono bardzo zabawnie i zazwyczaj pojawia się za zakończenie przeciągłego miauczenia – przynajmniej wedle moich spostrzeżeń. Przejawem frustracji jest też charakterystyczne kłapanie/klaskanie zębami, które występuje na przykład u kotów obserwujących ptaki za oknem."?
Jeśli - tak, to można je chyba spokojnie nazwać psioczeniem lub sobaczeniem:)
Pozdrawiam:)
kot sobaczący - cudownie brzmi. każdy kot obraziłby się natychmiast za takie skojarzenie - nie powtórzę mojemu. zgadza się tylko fragment po ostatnim przecinku.
Usuń1:0 dla wróbli
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze że kotu na nosie grają
siadają na parapecie i jawnie kpią z kota. gdybym otworzył okno, już tak wesoło im nie byłoby na pewno.
UsuńMój kot też na początku po kociemu klął, potem się przyzwyczaił i oglądał ptaszki za szybą spokojnie, jakby patrzył w ekran telewizora. Zrozumiał, że nic nie poradzi. Moje dzieci mówiły na to "kocia telewizja".
OdpowiedzUsuńI nigdy nie pomyślałabym, żeby czarny dym z kominów porównać z dymem z konklawe. No moje uznanie! Nie wpadłabym na to.
takie poranne skojarzenie... człowiek szuka dnia, a tu mroczna wróżba.
Usuńpodglądany kot spędza większość roku na wsi i ma koło domu parę hektarów kompletnej swobody. i gustuje w ciepłej dziczyźnie. dlatego zimą cierpi w sanatorium.
Akurat dykcję mam kiepską, choć mimo wszystko łatwiej mnie zrozumieć niż kota. Tym bardziej, że nie puszczam marynarskich wiązanek - bo nie umiem.
OdpowiedzUsuńzaciągnij się! rejs - dwa i się nauczysz. może wystarczą słodkowodne manewry - byle uporczywe.
Usuń