Ławica usiadła za ławą, potrząsając buławą.
Sądzili, że twarz za potwarz sprawnie osądzą.
Nuda wnet zapadła na nudności,
Kiedy przyszło opatrzność opatrzyć,
Po porannych ranach.
Bo ryby w bitewnym szale,
Z rybitwą wojowały o akwenu zarybianie.
Zbroja także nabroiła, więc się dozbroiła,
W widły, co ongiś pra-widłami były,
(By po bitwie awansować na po-widła).
Pastuszek wytrwale wypasał tusze,
Aż mu się wybrzuszył brzuszek.
Spoza boru wychynął za-borca
-Niecnota, mniemał, że już mnie ma,
Lecz ja w cnotach skąpany skąpo,
Rumiany, jak nie-rumianek,
Zmieszany dosadniej niż mieszek,
Drżąc galarecio zmasakrowaną masą,
Albo i kał jąkały – wyjąkałem,
Że wstyd już obiecałem po-borcy.
Aaa... Paczpan, przegapiłam ten utwór! Fraza "Pastuszek wytrwale wypasał tusze, aż mu się wybrzuszył brzuszek" wywołała u mnie niekontrolowaną głupawkę.
OdpowiedzUsuńdobra mantra do mieszania kawy w kubku, albo do wchodzenia po schodach na czas.
UsuńMieszanie kawy mnie satysfakcjonuje.
Usuńmoże być też do migania - drutami przy produkcji obwodnicy Łomży, czy czegoś tam. szalikowe szaleństwo.
UsuńTeoretycznie umiem robić na drutach, ale w praktyce wychodzi tragifarsa.
Usuń