W autobusie, naprzeciw mnie usiadła kobieta odziana w pikowaną łączkę. Jej małą buzię ozdabiał, a raczej obciążał nos, godny zdecydowanie większej twarzy. Może byłby w sam raz dla indiańskiego wodza, albo rzymskiego arystokraty? Nieopodal (sam nie wiem czemu lubię to słowo) siedziała pani cieleśnie zabezpieczona przed chłodem, z uchylonym otworem wlotowym. Nieszczelność pochłaniacza zapewne była celowa, lecz nie ośmieliłem się zgadywać przeznaczenia, więc na wszelki wypadek skupiłem wzrok na zewnętrzu majaczącym w ciemnościach.
Kolarze, nie zrażeni poziomo padającym (to tak można? Padanie kojarzy mi się z niekontrolowanym ruchem z góry na dół, a nie przemieszczaniem się w płaszczyźnie poziomej, które raczej nazwałbym podróżowaniem, jednak podróżująca atmosfera brzmi jakby pochodziła z powieści SF, gdzie więcej jest F niż S) śniegiem sunęli przez Miasto, choćby i kursem kolizyjnym do wiatru. Ochroniarz, przypominający solidnie napompowawanego agenta Smitha zliczał okna ochranianych banków, gwarantując im nienaruszalność wręcz dziewiczą.
- Czy przyzwoita kotłowanina wymaga kotła?
Można. Osobiście widziałam poziomo padający deszcz, gdy byłam u brata w Norwegii. Tam tak zawsze. Dlatego parasol nie ma racji bytu, nosi się specjalne, nieprzemakalne kombinezony zakładane na ubranie, np. na garnitur.
OdpowiedzUsuńsuper!
UsuńA tak przy okazji... Ciekawe, dlaczego studniówki nie odbywają się w studni.
OdpowiedzUsuńbo ciężko wyleźć przed nocą.
UsuńMojej Nany nonio kolosalny, odziedziczony po "brudnych góralach" z Gór Katalonii. Zawiozła mnie, moja frajerka do moich "brudasów' w Łużnej . Hej....Witojta mi ...familijo umiłowana...
OdpowiedzUsuńSame tam Algomawarki, Polaco, miłość, samogon i krew...Piękne dziewczęta o góralskich noskach...o rzesz jego ...
hej
przezorny Janek
znaczy scheda rodzinna.
UsuńNiezrażeni niczym cykliści. Ci to mają kondycję. 😀
OdpowiedzUsuńto prawda.
Usuń