poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Kobieco.


Pani zdejmowała na wąziutkim chodniku sweterek trzymając między kolanami kurtkę. A kiedy już udało się go okiełznać i uwięzić w plecaczku okazało się, że ma bluzkę w kolorze mandarynki, a płaszcz mieni się cytrynowo. Słońce patrzyło nieco podejrzliwie, a może zazdrośnie nawet, bo nie do końca było wiadomo, które z nich jest okrąglejsze, weselsze i bardziej słoneczne. Wiatr przyleciał zapewne z dalekiej północy, bo usiłował ogrzać się na ciałach przechodniów zabarwiając skórę czerwienią. Rumiana pani z piekarni karmiła okruchami miejskich żebraków, gruchających i przymilających się bezwstydnie kręcąc kuperkami - co poniektóre merdały już w locie. Dziewczę w kwiecistych dżinsach zapragnęło psa, a że trafił się bardzo miniaturowy gatunek, więc wzięła dwa. I oba muszą zaszczekać, żeby dało się je usłyszeć. Może bliźniaki? Ogonami też merdają pospołu. Ciekawe, czy nauczą tej sztuczki swoją panią…

6 komentarzy:

  1. Ja z okna obserwuję panią, która trzy takie miniaturki prowadza, ale po nich nie sprząta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie przyglądałem się wystarczająco długo, żeby wiedzieć, czy tej pani się ta sztuka udaje.

      Usuń
  2. Nauczą panią merdania ogonkiem? Raczej kręcenia kuperkiem :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tym myślałem właśnie - te sprawy mi się łączą - trudno merdać ogonkiem, kiedy kuperek w bezruchu. niech każdy merda czym może.

      Usuń
  3. Ja bym tam na jednego Pana popatrzyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ zapraszam - ciekawość poskramiana w nieskończoność gotowa zdegenerować.

      Usuń