Uczyłem się nie narzekać. Uśmiechać się i
milczeć. Mam wrażenie, że skutecznie. Mógłbym się doktoryzować, gdybym właściwą
katedrę znalazł, chociaż nie mam pojęcia, czy podobny dokument będzie mi potrzebny
do czegokolwiek, poza wypolerowaniem ego do blasku. Odpuściłem, gdyż łatwo się
rozpraszam, gdy ganiam za nieistotnym.
Jednak uczyłem się, a mądrość beztrosko
krążyła wokół mnie i starała się znaleźć ścieżkę dostępu do dziewiczego sezamu
mojego rozumu i wypełnić mnie po brzegi. Ta ostatnia czynność każdemu zdawała
się być najprostszą, gdyż od niej właśnie zewnętrzna mądrość usiłowała
rozpocząć inwazję na mój niezbyt często użytkowany intelekt.
Taktownie przemilczałem że staram się pozostać
opinioodpornym.
Johnny zawsze biega w kółko,
OdpowiedzUsuńpróbując znaleźć pewność.
https://www.youtube.com/watch?v=Din_eWjJWe0&list=RDDin_eWjJWe0&start_radio=1
Johnny powiedział że zechce się uczyć,
gdy zdecyduje że jest głupcem.
ja się uczę przed podjęciem decyzji. czasem mimo woli.
UsuńJeśli chodzi o milczenie, to może być trudna nauka :)
Usuńwiem, że nie wyglądam, ale umiem... naprawdę.
UsuńW życiu bym nie podejrzewała, nie Ciebie :)))
Usuńno widzisz? a jednak. umiem milczeć na każdy temat. dlatego dużo piszę, żeby gdzieś się ulało.
UsuńTeż potrafię. Nie narzekam i uśmiecham się. I nawet pomilczę.
Usuńczyli - można.
UsuńA po co komu zewnętrzna mądrość? Dziewiczy sezam lepiej brzmi :-) Tylko trzeba uważać, by przy tym milczeniu i uśmiechaniu się, żuchwa się nie napinała za mocno.
OdpowiedzUsuńok - poćwiczę z żuchwą... tylko na czym...
Usuńna tej, no...zewnętrznej mądrości oczywiście :-)
Usuńrozumiem. spróbuję zgodnie z sugestią.
UsuńCałe życie uczę się nie narzekać, bo narzekanie niczego nie ułatwia, wręcz przeciwnie...ale nie zawsze mi wychodzi.
OdpowiedzUsuńmi jeden starszy pan zadał pytanie - co zrobiłeś, żeby mieć lepiej. i od tamtej pory nie narzekam. przypominam sobie to pytanie i rezygnuję z narzekania.
UsuńKiedy ja raczej nie narzekam w sensie swego losu, bardziej na to, co widzę i słyszę lub czytam...
Usuńnie podejrzewam Cię o narzekanie.
UsuńAby nie narzekać, nawet spisałam sobie kilkanaście stron brzmiących niby poradnik. Skonstatowałam wtedy, że to przecież zbiór narzekań ludzi dookoła mnie, a ja po prostu nasiąkam nimi, ilekroć zbyt długo byłam w społeczeństwie. Bo sama będąc, nie narzekam na nic.
OdpowiedzUsuńPotrzeba mi nauczyć się jak nie być gąbką, co tak bezustannie nasiąka.
mini poradnik jak narzekać? ciekawa lektura.
UsuńNapisałam "Aby nie narzekać...".
Usuńto jeszcze ciekawsze.
Usuńpodobno istniał poradnik małego konspiratora i nosił rozdziały o nazwach np: "ja knuć"
Przeczytałam książkę pt. "Jak manipulować ludźmi". Fajna była.
Usuństrach rozmawiać... ale - zaryzykuję.
Usuń..nie narzekam, wręcz przeciwnie cieszę się tym co mam i doceniam każdą chwilę mojego Istnienia :)
OdpowiedzUsuńznakomicie. zapewne przebywanie w Twoim towarzystwie jest przyjemnością.
Usuń..podobno jest, ale mówią to znajomi i przyjaciele :)
Usuńtym lepiej. w końcu z takimi przebywasz najchętniej.
UsuńStaram się nie narzekać, ale czasami ciężko. bo zazwyczaj nie narzekam na swój los, ten jest OK, ale na to, co dookoła. Ania O. ma rację - ja mam podobnie. Jak jestem sama to jest fajnie a jak za dużo ludzi w okół ze swoimi nachalnymi pomysłami to zaczynam marudzić i szybko znikam.
OdpowiedzUsuńi też uciekasz w góry?
UsuńAlbo do lasu ;)
Usuńrozumiem. jak tak dalej pójdzie, to w plenerach miejsca zabraknie. uciekających może być bardzo wielu.
UsuńA ja tam od czasu do czasu lubię sobie pobiadolić na zdrowie, dla zachowania równowagi ;) noc
OdpowiedzUsuńskoro służy. a jak to znoszą "odbiorniki"?
Usuńod czasu do czasu to nie to samo co norma - więc nie mają nawet czasu by zauważyć, że biadolę ;) dzień
OdpowiedzUsuńz zasadzki znaczy. nieładnie tak zaskakiwać bez uprzedzenia.
UsuńPozostanie opinioodpornym bywa zaiste trudne. Podobno tylko się staramy, ale niekoniecznie pozostajemy.
OdpowiedzUsuńprzynajmniej udaję, że jestem.
Usuń