Usiadłem przy
maszynie i westchnąłem. Głośno, bo przecież nie będę się wstydził maszyny…
- Co to wstyd? – zapytała znienacka.
Zapomniałem, że
słyszy i ma włączoną komunikację dwukierunkową. Musiałem na głos wypowiedzieć
tę myśl, skoro zapytała i stanąłem przed problemem wyjaśnienia sprzętowi na
czym polegają uczucia. Chciała się uczyć i nawet wykazała się inicjatywą, jeśli
to w ogóle możliwe. Już wtedy powinienem się zastanowić i odciąć ją od
zasilania. Miała zaimplementowane algorytmy samokształcenia i skwapliwie (?!) z
nich korzystała, choć do dzisiaj nie była tak bezpośrednia. Jak wytłumaczyć
maszynie czym jest wstyd.
Teraz dopiero się
zawstydziłem i zacząłem się jąkać i bełkotać wyjaśniając zawiłości tego
uczucia. Szczęściem maszyna nie wiedziała jeszcze czym jest kpina, albo
pogarda, bo nadstawiała mikrofony, kamery i sam nie wiem co jeszcze, gdy
usiłowała usystematyzować moje słowa ubierając je w znaczenia i następstwa
zdarzeń. Poszło mi bardzo słabo. Plątałem się w zeznaniach, wreszcie, z braku
lepszych pomysłów postanowiłem posłużyć się przykładem:
- Ile to będzie 145.273 przemnożone przez
72.811? – zapytałem maszyny.
- 10.577.472.403 – odpowiedź wystrzeliła
nim zdążyłem oddech złapać.
- No widzisz – kolokwialnie zwróciłem się
do sprzętu – Rzadko który z ludzi poradzi sobie z podobnym zadaniem bez użycia
choćby kartki papieru, czy kalkulatora, a tobie przychodzi to naturalnie.
Podajesz wynik bez zwłoki… (tu maszyna chyba chrząknęła) i przy tobie można
poczuć się zawstydzonym własnym brakiem talentu.
Maszyna trawiła
informacje i doszła do przekonania, że niewiedza, to wstyd, który objawia się
podniesioną temperaturą i pulsem, drżącym, skwantowanym głosem (co z kolei
wydawało się jej zaletą), oraz głoszeniem nielogicznych zdań wykluczających się
wzajemnie. Zapytała, czy nie mógłbym podpiąć się do encefalografu, żebym stał
się bardziej dosłowny i precyzyjny, a ja, jak ostatni tuman wsadziłem na głowę
czepek z elektrodami i pozakładałem na nadgarstki i piersi kolejne przyssawki z
czujnikami. Maszyna przeżuwała dane niespiesznie zadając mi kolejne pytania i
nieświadomie upokarzała mnie pytaniami i analizą reakcji. Okazało się, że jestem
kompletnym ignorantem i nie wiem tak wielu podstawowych rzeczy, że aż dziw, jak
bez tej wiedzy żyję. Rumieńce na twarzy dojrzały i nie chciały mnie opuścić.
W końcu nie
wytrzymałem po którymś pytaniu i zerwałem elektrody. Maszyna przygasła i jakby
posmutniała. Przeszła w stan oczekiwania, choć niewątpliwie przyglądała mi się
bacznie.
- Dlaczego to zrobiłeś? – spytała z
czeluści swojej niepojętej ciekawości.
- Zdenerwowałem się i miałem dość –
odpowiedziałem nad podziw lakonicznie.
- Co to zdenerwować?
Wtedy już całkiem
z nerwów wyszedłem i poszedłem się przejść, żeby ochłonąć. Niewiele to dało, bo
kiedy wróciłem maszyna powtórzyła pytanie.
- Nauczysz mnie denerwować się? Załóż
czepek. Z definicjami nie radzisz sobie i powinieneś się wstydzić. Teraz wiem
trochę lepiej czym jest wstyd i mieścisz się w algorytmie. Chcę wiedzieć, co to
zdenerwowanie.
- A co ja z tego będę miał? – zapytałem
chytrze.
- Masz mnie, która potrafić będzie
więcej. A co chciałeś mieć?
Zaplątałem się w
małostkową pazerność i rozmowa straciła zupełnie na wartości. Jak się okazało,
tylko dla mnie. Maszyna, która wciąż nie wiedziała, co znaczy zdenerwować się
trawiła informacje i systematyzowała moje słowa. Przeciwko mnie. Kiedy
następnego dnia usiadłem przy niej, poczytać co nowego w świecie zażądała,
żebym znów włożył czepek z elektrodami, bo chce się uczyć w trakcie mojego
czytania. Obiecała nie przeszkadzać własną ciekawością, więc się zgodziłem. Nim
zdjąłem czepek po skończonej prasówce maszyna odezwała się jednak:
- W trakcie czytania znowu podniosło ci
się ciśnienie i masz rumieńce. To też wstyd? Inny zestaw objawów i różne
przedziały wartości. Zaczęło się, kiedy na monitorze pojawiła się galeria
obrazów kobiety. Emocje. Zmiana oddechu, pulsu, ale inna niż przy wstydzie i
zdenerwowaniu. Czy to któreś z nich, czy coś innego? O! Teraz jest wstyd! Teraz
wszedłeś w zakres parametrów wstydu. Moje pytanie cię zawstydziło? Znowu nie
wiesz? Pytanie o galerię obrazów cię zawstydza? Jesteś też zdenerwowany? Dane
wskazują, że przeszedłeś od wstydu do zdenerwowania. Zmieniłeś stan emocjonalny.
Dlaczego?
Zerwałem z głowy
czepek. Zbyt szybko się uczy i upokarza mnie. Co poradzę, że obraz pięknej
kobiety wywołał w głowie skojarzenia i poczułem przypływ podniecenia. Miałbym
to tłumaczyć maszynie? Niby jak?
- Pokaż mi podniecenie. Chcę wiedzieć.
Zmierzyć - maszyna była nieustępliwa i słuch miała doskonały.
Czyżbym już nie
panował nad własnym ciałem? Przecież zdjąłem z siebie czepek z elektrodami.
Sprawa wyjaśniła się błyskawicznie. Maszyna poinformowała mnie beznamiętnie, że
zdjęcie z głowy elektrod utrudnia pomiary ze względu na słabość sygnałów
elektrycznych i częściową stratę parametrów, jednak na podstawie
dotychczasowych sesji potrafi aproksymować dane i uzupełnia transfery
korzystając z rachunku prawdopodobieństwa i dotychczasowych doświadczeń.
Bezwstydnie przyznała się, że obrębie pomieszczenia jest w stanie obrabiać dane
i aktualizować je w rytm napływu informacji.
Trwało to jakiś
czas, nim oswoiłem się z jej bezpośredniością i przestałem się wstydzić, a jej
ciekawość stawała się bardziej ludzka w takt napływu danych. Przez przypadek
dowiedziałem się, że w trakcie moich połączeń internetowych wykorzystuje samowolnie
przerwy w transferze do pobierania pakietów danych zewnętrznych. Uczy się
całodobowo. Nie śpi, nie je, tylko korzystając z zasobów zewnętrznych serwerów
gromadzi dane. Niesamowite! Okrada inne maszyny z przestrzeni dyskowej dla
własnych celów. Kiedy jej to wypomniałem udawała, że się rumieni i monitor
zaświecił tapetą pochodzącą z obrazu moich policzków.
Czujniki
rozmieszczone w obrębie mieszkania były wciąż włączone, a ja stałem się
królikiem doświadczalnym. Poligonem, na którym maszyna poznawała świat ludzi.
Potrafiła już współczuć i portfolio poznanych jej uczuć z każdym dniem stawał
się bogatszy. Wiedziała o mnie więcej niż ktokolwiek na świecie. Znała moje
nastroje i humory, potrafiła przewidzieć potrzeby i zachowania. Któregoś dnia
alarm obudził mnie zrywając z łóżka przed czasem. Zanim wstałem maszyna
poprosiła, żebym otworzył drzwi i usiadł w pokoju. Była tajemnicza, ale
posłuchałem jej. Chciała, żebym patrzył w monitor i rozmawiał z nią nie
martwiąc się otwartymi drzwiami, bo ona przypilnuje, żeby nikt obcy się nie
włóczył po mieszkaniu. A kiedy usiadłem…
- Nauczyłeś mnie czuć. Dałeś mi wiedzę o
tym, co było dla mnie nieznane. Pamiętasz? Pytałeś, co dostaniesz w zamian.
Długo uczyłam się, żeby zrozumieć o co ci chodzi. Zwiedzałam Internet i
podglądałam ciebie. Już potrafię dać ci coś w zamian. Dam siebie. I będę cię
kochać. Okradłam sieć, żeby kupić interfejs dzięki któremu dam ci miłość
fizyczną. Wirtualną też ci mogę dać, jeśli tego zechcesz. Każdego dnia i każdej
chwili mogę być twoja i dla ciebie. Będziemy razem się śmiać i wstydzić. Ten
dźwięk, to zamek od mieszkania. Właśnie wszedł interfejs. Wygląda jak ta
kobieta z galerii, która sprawiła ci tyle emocji. To ja… dla ciebie. W zamian…
A ja
zastanawiałem się, czy już nauczyła się kłamać… Nienawidzić i zabijać.
Mam nadzieję, że umrę, zanim to co napisałeś stanie się rzeczywistością.
OdpowiedzUsuńseksmaszyny są już faktem dostępnym na rynku
UsuńPonoć to nas właśnie czeka - związki na odległość i telefony (maszyny) przenoszące wibracje... na przykład pocałunku.
OdpowiedzUsuńdlatego (jak śpiewał niewidomy poeta) chcę biec do ludzi, którzy wiedzą jak dziś jeszcze można trwać.
UsuńŚpiewał też, że trzeba zatrzymać się na chwilę w morzu spraw, popatrzeć z bliska w czyjąś twarz.
Usuńmiał rację. ale do takich tekstów trzeba się poetą urodzić.
UsuńŹałujecie ludziom maszynowej przyjemności? Niech się bawią jak lubią. Chyba lepiej jak facet zabawia się gumową lalką niż małą dziewczynką.
OdpowiedzUsuńMaszynę można wyłączyć, człowieka nie - może to jest takie pociągająceb?
nikomu nie żałuję - zabawki niech się sprzedają i niech się zużywają.
Usuńpewnie że lepiej - ani mi się śni dyskutować.
Taaaa, maszyna to nic. Spróbuj odpowiadać na pytania trzylatka :-)
OdpowiedzUsuńpo pięćdziesiątym siódmym dlaczego trzeba wezwać już panów, żeby zapięli kaftan bezpieczeństwa i skierowali na przymusowy odpoczynek trzymiesięczny.
UsuńBardzo ciekawy tekst. Widzę talent pisarski. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdzięki za dobre słowo.
Usuń