Od kiedy pamiętał
przechodził niekończące się lekcje posłuszeństwa wymuszanego zimną dłonią,
chłostą, lub słowem piekącym bardziej nawet niż razy. Świat był głuchy na jego
skargi, a kiedy lament przeszkadzał domownikom bywał zamykany w piwnicy na
naukę pokory. Pokruszonymi stopniami sprowadzany był tam, gdzie nawet światło
bało się zaglądać i zamykany na długie godziny, żeby wypłakał całą złość i
poczucie krzywdy. Kosmate, zakurzone pajęczyny zwisały z sufitów baldachimami,
a na podłodze w stęchłej wilgoci kwitły śmierdzące, butwiejące grzyby. Na
ścianach bezgłośnie pękały liszaje zaprawy i tylko żelazne kółko rdzewiało w
milczeniu pozostawiając w ustach kwaśny posmak. Jeśli zbyt aktywnie protestował
i bronił się przed nieuniknionym, przypinano go za szyję do tego kółka
łańcuchem tak krótkim, że ledwie mógł się położyć.
W dniu dwunastych
urodzin dowiedział się, że właśnie skończyło się jego dzieciństwo i musi
odpracowywać je w gospodarstwie. Dostał czador z ciemnej, grubo tkanej wełny i
kwef, żeby mógł się poruszać nie obrażając cudzego wzroku własną sylwetką.
Wszystko co posiadał zostało rytualnie spalone, żeby nie pozostawić żadnych
niedomówień. Od tej chwili miał tylko dwie suknie do samej ziemi, w których spędzi
resztę życia. Miał być niewidzialny i bez prawa głosu. Nawet na ulicę mógł
wyjść jedynie w towarzystwie domownika, dwa kroki za swoją Właścicielką, która
dysponowała jego życiem bez żadnych ograniczeń. Prawa miała wyłącznie Ona, gdy
on był własnością traktowaną na równi z monetą z portfela, czy wazonem stojącym
od niepamiętnych lat na kredensie.
Jego Pani
poinformowała go również, że za niesubordynację będzie grawerować mu kropki na
ciele, a kiedy nazbiera się ich pięć odetnie tę część ciała, na której się
znajdą, a potem wygna jak psa. Przestępstwa myśli piętnować miała na szyi, nadmierną
opieszałość na łydkach, a nieposłuszeństwa dłoni na przedramionach. Nawet
intymne grzechy miały się odzwierciedlić na jego dopiero co dojrzewającej
męskości. Tylko korpus miał pozostać wolny od ocen z zachowania, albo tylko
czekał, aby zapełnić się tym, czego nie wiedział. Przemoc fizyczna stała się
zbędna, chyba, że służyła zaspokajaniu kaprysów, czy popędów Pani.
Do tej chwili
myślał o Niej z dużej litery, ale teraz w środku nocy nasłuchiwał życzeń zanim
się ukonstytuowały z obawy, że ozdobi mu ciało niczym drewnianą fujarkę
rządkiem czarnych, ropiejących dziur, nim okaleczy go nieodwracalnie.
Przypomniał sobie, że nawet dzisiaj oglądał przez siateczkę kwefu wielu
okaleczonych mężczyzn żebrzących na targowisku, czy przed hotelami. Oni nie
nosili czadoru, dzięki czemu widać było, że każdy pozbawiony był kończyny.
Policja przeganiała ich kuksańcami, albo pałkami, żeby nie psuli dobrego humoru
turystom, czy bogatym klientkom restauracji serwujących egzotyczne menu i
sklepów tak ekskluzywnych, że wielu nie było stać nawet na otwarcie drzwi.
Czy się bał? Nie.
Był przerażony. Na szyi ogniły się dwie kropki, a na obu łydkach miał już po
jednej. Nawet ręce piekły go strupami pierwszych wykroczeń, zanim w ogóle
zrozumiał, że popełnił przestępstwo względem oczekiwań jego Właścicielki. Jego
ciało było odzwierciedleniem Jej humoru i miało służyć. Zawsze i wszędzie. A
on, nieświadomie zapłakał, kiedy dostał polecenie, które wykonywał zbyt
opieszale i kazała wyciągnąć rękę i zgasiła na niej rozżarzonego papierosa.
Szlochał przy tym żałośnie, więc na szyi zgasiła mu drugiego. Nie chciało się
Jej tatuować go jakoś trwalej. Usłyszał tylko, że zanim się zagoją być może będzie
już komplet, więc szkoda czasu na takiego nieudacznika. Z przekąsem poradziła,
żeby już zaczął przyglądać się przybłędom wyglądającym trochę podobnie do
zwiędniętych kwiatów, tylko śmierdzących zdecydowanie gorzej.
Nie bał się.
Strach jest zbyt płytkim uczuciem, żeby sobie na niego pozwolił. Nim minął
dzień zniknął z jego otoczenia ktoś, kto wydawał się być nieodłącznym sługą
Pani. Cichy i posłuszny, błyskawicznie reagujący na najdrobniejsze sugestie i
potrzeby… Zniknął, a on musiał się przyglądać jak traci życie, chwilę po tym,
jak ostrym nożem wycięła mu na szyi piątą kropkę. Rozebrali tamtego do naga,
żeby przed ścięciem upokorzyć do końca. Krzyczał pierwszy raz w życiu, żebrał o
życie, a mocz ciekł mu po udach napełniając podwórzec odorem przerażenia. Przerażenie
udzieliło się i jemu, więc krzyczał tę trwogę. Po jego udach też spłynęła
wilgoć. I też naznaczony został nożem na szyi, bo akurat miała go w ręce. Druga
kropka… W jeden dzień zarobił ich już tyle, że gdyby się skupiły poniżej ucha
on również dałby szyję. Wiedział, że nie pomoże mu nikt i żadna władza nie
zabroni Jej pozbawić go życia. Był przedmiotem o wątpliwej wartości.
Kiedy usłyszał,
że gwizdnęła, przybiegł, mimo, że noc już dojrzała do snu. Siedziała przy stole
ogryzając jakieś kostki królicze popijając winem.
- Zdejmuj suknię! Chcę cię zobaczyć.
Ciekawe, czy wytrwasz do zimy.
Js tu wieczorem zaglądać nie będę, historia taka smutna i okrutna, że ach....
OdpowiedzUsuńI do tego te królicze kostki........horrrorystyczne jakieś.....brrrrr
delikatna kobieta nie będzie pastwić się nad wulgarną, gruboskórną świnią.
UsuńOkrucieństwo do granic możliwości zdaje się fascynować kolegę, już raz chyba opisywałeś historię z podobnym rozłożeniem sił po stronie męskiej i damskiej... Tylko nie pamiętam już kiedy.
OdpowiedzUsuńto znowu jest odwrócenie ról. przecież kobiety niewidzialne dla świata spacerują czasami na smyczy bezprawia po ulicach. był taki o handlu dziećmi. znów na odwrót, bo chłopczyk został sprzedany i wzbudziło to większe emocje, niż sprzedaż dziewczynek jako zabawek seksualnych.
UsuńTaka rana u dziecka z palącego się papierosa jest dość popularna, bo często pijane tatusie albo mamusie z petem w ręku rozczulają się nad swoimi pociechami. Historia zna takie okrutne kobiety, co ciekawe gdyby robił to mężczyzna, pewnie trochę straciłoby na swojej sile.
OdpowiedzUsuńto nie pierwszy raz, gdy obrócone role potęgują wrażenia. a kobiety z zasłoniętym ciałem dożywotnio, to przecież natura. kto wie, co się kryje pod takim habitem.
Usuń