Ujrzałem
dziewczę, co łydki miało bogaciej uposażone niż pośladki. Nie wiem, jaki sport
uprawiało, ale musiał być dość specyficzny, żeby wyprofilować łydki, jednocześnie upośledzając pośladki. Nie podjąłem tematu, a zapytać nie miałem śmiałości,
gdyż szpony różowe drapały powierzchnię monitora urządzenia pokładowego z niesamowitą
szybkostrzelnością pomimo ciężkiego tornistra. Chyba tornistra, bo na damskich
torebkach znam się podobnie do większości facetów, to znaczy wcale. Różnokolorowe
bzy tuliły się do siebie i kusiły nawzajem aromatem zapraszając do mezaliansu.
Pająk pozbawionej liści jemioły ciągnął gdzieś suchą gałąź po asfaltowym
chodniku, lecz nawet w tak trudnej chwili nie chciał oddać gałęzi drzewu. Zwielokrotnieni
przytuleńcy szli w moją stronę, aż pomyślałem, że stanowię dysonans pośród
nich, więc wyprzedziłem wszystkie parki, żeby mogły się cieszyć wymianą ciepła – pamiętam
z fizyki, że ciepło to najwolniejsza forma energii i efekt wymaga sporo czasu.
wszystko co dobre wymaga czasu...I wysiłku, potem jest tylko coraz cieplej...I cieplej
OdpowiedzUsuńto prawda, aż się stopić w jedność można.
OdpowiedzUsuń