Los sprawił, że
błąkałem się po miejskich opłotkach, pokonując dystans równy jakiejś skromniej
pielgrzymce. Nic wiec dziwnego, że spotykałem dziwne. Na początek dziewczę
szczuplejsze od dojrzałej szparagi, w wieku uprawniającym do występów ligowych w
licealnej lidze koszykówki klas pierwszych ćwiczyło mięśnie czoła. Potrafiło
się zmarszczyć tak okrutnie że nawet mucha nie siadała! Tak poza czołem - była zachwycająco
gładka. Potem było już groźniej bo rowerowy patrol mieszany schwytał wyczynowca
zamierzającego ustanowić rekord świata w przechodzeniu dwupasmowej jezdni i
zbić wcześniejszy wynik poniżej kwadransa. Rekord toru będzie go słono
kosztował po poprawkach w kodeksie ruchu drogowego. Ale może było warto?
Marzenia rzadko kiedy bywają tanie. Następnie przysiadła się do mnie dziewuszka
o urodzie wykluczającej krytykę i sprawiona makijażem jak na pierwszą komunię
chrześniaka. Łatwo byłoby dać się omamić szturmowym pazurom w zwodniczo różowym
kolorze. Gdyby zechciała oblegać jakąkolwiek męskość (choćby cząstkową) –
kariera obleganego ległaby w gruzach w okamgnieniu.
Ale – w moim
Mieście każdego dnia można byłoby przeprowadzić finały konkursu Miss dowolnego Uniwersum,
a Szacowne Jury mogłoby swobodnie grymasić wyszukując skazy domniemanej
delikatności, czy wulgarności długiego szeregu zawodniczek. Miss kapci z
futerkiem? Miss tatuażu? Miss słowotoku rynsztokowego? Dla każdego coś się
znajdzie!
Szczęściem wzrok
potknął się o rosnący na poboczu bukiet wrotyczy i na chwilę pozwolił zapomnieć
o zachwytach nad urodą niewiast. Nie na długo gdyż jestem zatwardziałym
poszukiwaczem piękna. I dlatego brunetka w białej bluzeczce, pracowicie
usiłująca dogrzebać się mózgu pazurkami ogryzionymi niemiłosiernie zachwyciła
mnie figurą zapomnianą przez nią na czas poszukiwań, a ten był niebagatelny –
ze dwa przystanki! Chyba się nie udało, bo następnie pani poświęciła czas
włosom spiętym w ubogą kitkę i kręciła z włosów młynki tymi samymi palcami, które
nie sprawdziły się podczas wierceń.
Spacerowanie jest naprawdę fajną rozrywką, ja uwielbiam. Fakt, że później często wychodzi z tego niezły metraż trasy.
OdpowiedzUsuńteż lubię jednak dzisiaj podróżowałem komunikacją miejską - opłotki są dość odległe od siebie.
UsuńPierwsze wrażenie - piszesz "gęsto", to słowo mi przychodzi do głowy. Ciężko się wbić w rytm, bo to są miniatury. Ale warto, bo masz zmysł obserwacyjny i umiesz wyłuskać z otoczenia coś więcej niż tylko obserwację. Nie każdy to potrafi, tak patrzeć. Będę wracać, jeśli pozwolisz, także udostępnię to na fb :)
OdpowiedzUsuńEnch.
proszę uprzejmie - wracaj udostępniaj.
Usuńw rozmowach z ludźmi powtarzam ze interesuje mnie takie pisanie któremu nie wystarcza czytelnik śledzący literki. ja chcę żeby poczuł wiatr na skórze zapach zaułka przez który go prowadzę. żeby mu nosek zmarzł kiedy napiszę o zimie. taki tekst - na komplet zmysłów mi się marzy. a teraz znalazłem konkurs na krajobraz pełen zmysłów. już się zbroję.