Młodzież lekce
sobie ważąca bieliznę i dojrzałe niewiasty ukwiecone od kostek po obojczyki, to
niechybne świadectwo gorącego lata. Nawet lipy poobracały liście masłem na dół
żeby słońce lizało spodnią część blaszki, oszczędzając tę zieloną do robót
związanych ze świeżym powietrzem. Znaczy – upał nie odpuszcza. Nie miałem
żadnej kiecki w kwiatki… Ba! Nie miałem NIC w kwiatki, więc, żeby nie odstawać –
zrezygnowałem z bielizny. Równie dobrze mógłbym zrezygnować ze wszystkiego, bo
chyba jestem w wieku, kiedy człowiek robi się niewidoczny. Nawet psy mijały
mnie nie dostrzegając. Co innego odkarmiony bobas z tamponem w nosie. Jego
dostrzegł każdy. I jego rodzinkę pulchną i w czerni maskującej skłonność do permanentnego
puchnięcia. Dorodna niewiasta usiłując dogonić transport zbiorowy posługujący
się logiką rozkładu jazdy biegła podtrzymując w biegu biust, by nie wyrwał się
na wolność. Ech! Ciężko jest lekko żyć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz