piątek, 4 lipca 2025

Liżę bliżej.

 

    Rowery zbiły się w ciasną grupkę, by przetrwać noc. Samotność w mroku może wydawać się zbyt niesamowita, by ją konsumować w pojedynkę. Co innego za dnia. Wtedy, to już nie heroizm, a najwyżej kaprys, poza, wybór. Jeden z nich noc ukąsiła boleśnie i stracił siodełko. Gdyby był sam, być może zaginąłby bez wieści cały.


    Kozacka sprzątaczka w roboczych barwach ociera rynki klatek schodowych na parterze w takim tempie, jakby chciała skończyć pracę w kwadrans. Uśmiecham się, bo ta przynajmniej jest skromna i cicha. Wróble toczą spory gdzieś dalej i zastanawiają się, jak napocząć dzień, by się przedwcześnie nie zmęczyć. Sroka balansuje tańcząc na piorunochronie, a ja czekam na czarną pszczołę, jednak nie nachalnie. Kobiety solidnie osadzone w łożyskach bioder, odziane w róż komponują zakupy tak, by ukręcić z nich jakiś zgrabny obiad, może nawet wyszukany. Temperatura jeszcze nie wygryza dziur w kulturze przechodniów, a niebo gęste od podejrzeń, że być może skapnie na ziemię… tę ziemię.


    Jedni życzą mi dobrego dnia, inni, żeby już się skończył, choć jeszcze się nie zaczął. Nonszalancko zgadzam się z każdą wersją zdarzeń, mając świadomość braku wpływu na upływ czasu.

2 komentarze:

  1. Rower bez siodełka? Różne skojarzenia...ci cykliści, masochiści. Siodełko to najprzyjemniejsza część roweru, są i tacy amatorzy.... Rower bez kierownika/kierownicy, to wyższa szkoła jazdy. W cyrku widziałem takiego artystę na jednym kole... . U nasz w mieście zaleguje moc hulajnóg. Bez siodełek, dlaczego?
    szczęśliwego optymistycznego przyszłego dnia!
    Drin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i wzajemnie, niech się wiedzie i wieje tylko w pożądaną stronę.
      oko

      Usuń