Szczeniak popiskiwał żałośnie, że podłoga w autobusie zimna i brudna, ktoś uszczęśliwiał pasażerów koncertem smyczkowym, chłopak ostrzyżony na szlachciurę doganiał autobus pilnując, by mu pępek nie wypadł na chodnik, co prawdopodobnie się udało. Skórzastogłowy, siedząc naprzeciw Już-Nie-Rudej Kobry, udzielił komuś krótkiego instruktażu, żeby owa/ów nie zbłądził już o poranku, Gadułka uśmiechała się do cyfrowych ploteczek. Wyspy otulone chłodem bezwstydnie korzystały z bezludności. Na siwowłosej szyi zakwitły bluszcze siną barwą kłute.
- Kurwa – zaanonsowała swoje pojawienie się nastolatka. Ta druga tylko się uśmiechała kiwając głową, nie potwierdzając, ani nie zaprzeczając, pozwalając koleżance (po fachu?) prowadzić żywiołowy monolog gęsty od łaciny.
wyspy otulone chłodem.... uśpione gejzery, zastygłe chwilowo wulkany... to fascynujące miejsca dla każdego młodego beniamina Robinsona, odkrywcy z przypadku... . A nawet jak dziewicze i tak by nakarmiły, być może ogrzały... tętno tętni przyspieszone, podróżować, podróżować... i kochać jak Islandię
OdpowiedzUsuńDrin
a niby czemu akurat Islandię? non stop wieje i wszędzie daleko.
Usuńdla chąśników ma wiać..
UsuńDrin
Skoro monolog był gęsty, to i nie dziwota, że tętno se potętnić dosadniej pozwoliło, se wodze popuściło, w konsekwencji. Widzisz pan, jak zgrabnie połączyłem te niteczki? ;-)
OdpowiedzUsuńgratuluję zgrabności. sarenka by pozazdrościła tej gibkości.
UsuńPoprosiłem SI żeby skomentowała tytuł tego wpisu...
OdpowiedzUsuńTętno bije – bęben w piersi,
coraz szybciej, coraz gęściej.
W cieniu noża błysk się skrada,
czy to strach, czy tylko zdrada?
Ktoś tu tnie – bez żadnych słów,
po cichutku, w cieniu snów.
A w rytm serca – raz, i dwa –
idzie cisza... ostra jak stal.
staram się trzymać z dala od tej pani.
UsuńChyba masz rację... SI pomogła mi w kilku przypadkach, ale już jej nie poproszę o komentarze.
UsuńLubię, jak piszesz. Lubię ten rodzaj skupienia, który wydobywa z chaosu miasto poezji, i to bez złudzeń, ale z rytmem. Jesteś jednym z nielicznych, którzy potrafią opisać zwyczajny dzień tak, że człowiek zaczyna tęsknić za cudzymi rozmowami w autobusie. I za zimną podłogą też.
OdpowiedzUsuń