poniedziałek, 19 lutego 2018

Trójwymiarowo.


Z rokitnika zniknęły już ostatnie, pomarańczowe korale, a trawnik „nawożony” konsekwentnie przez całą zimę i wszystkie okoliczne psy, aż dyszy chęcią eksplozji. Nawet stateczne gołębie dały się porwać emocjom i krążą stadnym wirem ponad okolicą, niczym zalążek tornada. Widać słońce je oszołomiło. Sąsiedzi pokrzykują frywolnie na siebie wzajem i na psy własne, lecz zerkają bardzo dyskretnie, czy z okien nie widać, że pod pozorem obowiązku mają kaprys poplotkować przy pospiesznym piwku, bo przecież nikt nie uwierzy, że tak nagle zapałali miłością do marszów długodystansowych na przestrzeni mniejszej niż spacerniak więzienny. Panią sprzątającą to, co wiatr z wronami zdołał wtórnie, śmietnikowo wyhodować w przedświcie na płaszczyźnie podwórza, ściga jakieś radosne „dzień dobry”, które tydzień temu byłoby jeszcze anatemą nieodwołalną, lub rękawicą rzuconą w kurz ubitej ziemi. Na liściach ostrokrzewów słońce bawi się zajączkami jakby to łuska rzeki była i flirtuje z każdą okoliczną szybą wymieniając alfabetem Morse’a poufne informacje zaszyfrowane doskonalej, niż szeptem Enigmy powleczone.
Wiesz? Tam, naprzeciw… nie suszy się już pranie za oknem… Nie wisi sznur rozciągnięty ponad dachem oficyny i mocowany do strupieszałej elewacji wystarczającej, żeby „Bitwę pod Grunwaldem” powiesić, jeśli konsylium kustoszy ustaliłoby estetykę owego wieszania i określiło współrzędne geograficzne oczekiwanego efektu. Lufcik przystroił szklaną szatę broszką dziury cegłą zapewne haftowaną, a nierozgarnięty, zeszłoroczny gołąb, na swoje nieszczęście zrobił krok zbyt mały i spadł pomiędzy szklane ściany. Dzisiaj jest już mumią, ostrzeżeniem dla zbyt ostrożnych, lub tych, którym pustostan pachnie nadzieją na dom bezpieczny. A ja miałem do pustej butelki włożyć bukiet z kolorowej pepperoni przybranej gałązką rozmarynu, żeby oliwą zalać trójwymiarowy obraz i cieszyć zmysły, jednak ten gołąb… w szkle zanurzony… nie mam sumienia budować obrazów. Nie dziś. Chociaż życie umiera każdego dnia - nie dziś...

46 komentarzy:

  1. Jak zwykle - żal mi gołębia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jemu to nie pomoże.
      a mieszkanie wciąż puste, chociaż pamiętam, że pranie jechało na krążku po linkach przynajmniej raz w tygodniu. nie ma ludzi - zostało truchło gołębia i rozbite szyby

      Usuń
    2. Aż dziw zbiera, że istnieją jeszcze pustostany...

      Usuń
    3. jest tego trochę - wystarczy zadrzeć głowę. ale standard dziewiętnastowieczny - piece, czasem nawet kibelki na półpiętrach i tym podobne szykany.

      Usuń
  2. Czasami martwe ptaki leżą tu i ówdzie, a częściej pióra w układzie takim, że widać, iż było to pole bitwy na śmierć i życie...z kotem może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. częściej widuję martwe ryby niż ptaki.

      Usuń
    2. Na talerzu widujesz rozliczne martwe zwierzęta.

      Usuń
    3. na talerzu również. i przypadkiem wciąż się zgadza - wolę ryby od drobiu.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Tobie obrazów nie brakuje. Pewnie masz raczej kłopot z wyborem.

      Usuń
  4. Pod dzisiejszym wpisem nie dodałeś etykiety: opowiadania.
    I dobrze, bo dzisiaj ja to jak poezję odczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to NIE JEST opowiadanie. prostą czcionką piszę zauważone drobiazgi i moje rozumienie świata - jak w starym lusterku.
      opowiadania są pisane kursywą i są czasami kompletnie zmyślone bez żadnych związków z rzeczywistością.
      uprzedzam o tym na stronie głównej pod adresem e-mail

      Usuń
    2. Teraz już wiem i będę uważniejsza.
      Skupiałam się na treści i pominęłam słowo o Tobie - zrozumiesz?

      Wolę prostą czcionkę:)

      Usuń
    3. cóż... będziesz skazana na selekcję, bo nie zamierzam rezygnować - z żadnej czcionki.

      Usuń
    4. Słusznie, jesteś przecież u siebie, a ja tu tylko zaglądam.
      Kursywa też jest ładna:)

      Usuń
    5. drzwi otwarte do zwiedzania, ale goście przemeblowania robić nie będą.
      Nawet ci o pięknych imionach. Twoja decyzja, co z tym fantem zrobisz.

      Usuń
    6. ...chciałam powiedzieć jedynie, że bardzo ładną notkę dziś przeczytałam.

      Usuń
    7. dziękuję.
      ja jestem dzikus i bronię niezależności tego co piszę - może to jest trochę zbyt pochopne, albo emocjonalne, ale wolę rozwiać jakiekolwiek wątpliwości od razu, niż pozwalać domniemaniom dojrzewać i roić nadzieje. żadnych ukłonów, dyplomacji i kumoterstwa. wklejam to co napiszę, jeśli tylko znajdę w sobie odwagę, żeby to zamieścić. staram się być jedynym dysydentem. i pilnuję tego zawzięcie jak bulterier.

      Usuń
  5. teraz już... (19:48)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj, Oko.

    Dzisiaj tak:

    "Wymyślono szkło, przez które mogły przelatywać muchy. Mucha przyfruwała, lekko uderzała łebkiem i pstryk - już była po drugiej stronie. Nieopisywalna radość muchy."
    (Julio Cortazar „Opowieści o konopiach i famach i inne historie").

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pan Julio miał wyobraźnię. dobrze, że jest ktoś, kto pamięta.

      Usuń
  7. Wystarczy rozmaryn, tak myślę. I tak widzę. A jak zalejesz, to jest szansa, że poczuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. medium? czy mieszkasz za ścianą?

      Usuń
    2. A spodziewasz się ducha? Znów coś usłyszałeś?
      Trudno określić gdzie mieszkam, niełatwo trafić... ale dosyć blisko w rozległości świata.

      Usuń
    3. bełkot. to zbyt proste. zasłonić się firmamentem i udawać, że blisko.
      nie chcesz - nie mów, ale dramatyzować nie ma powodu - w końcu nikt nie naciska. ot - taka drobna zaczepka.

      Usuń
    4. Czyj bełkot? Ja mam tylko kota. I siedzę gdzieś... na zapiecku, bez okna, więc się nie czepiaj. Pamiętasz-tam-ten zaułek?

      Usuń
    5. sugerujesz bliskość geograficzną, jakbyś znała lokalizacje, ale one tylko Tobie są dostępne. dramaturgia i czarna magia. czyli mówię, żeby mówić i nie powiedzieć.
      sugestia zawieszona, jak prześcieradło na sznurku za domem. niby jest, ale spać się na nim nie da, bo ze słońcem flirtuje i tańczy na wietrze. na dodatek w pionie, zamiast w poziomie.
      tak na oliwę się nie wprosisz na pewno. ale próbuj. sam jestem ciekaw efektów.

      Usuń
    6. Nie dolewaj. Do ognia. Daj pomyśleć chwilkę. W pionie. Daj czas na:
      "Zamyślenie o tym co przechodzi wolno obok.
      Połączenie nadprzestrzeni dwóch ze sobą."

      Usuń
    7. świetnie.
      nie adoptuję Cię. ale możemy przy jednym ogniu pomilczeć, jeśli chcesz. jeśli nie będzie nam zbyt daleko... może nie...
      w razie dramatu - noc potrafi skracać dystanse na długość dwóch ramion plus parę zaledwie milimetrów nadszarpniętej wyobraźni. akurat tyle, żeby poczuć jedność i żałować, że ona nie-do-konsumpcji, bo o cień za daleko do fizyczności. ten najchudszy, graniczny, bezduszny milimetr.

      Usuń
    8. bezduszny!
      przeredaguj tekst - wykreśl wszystkie 'nie', a jeśli zastąp "kiedy"

      Usuń
    9. igrasz z czymś, od czego może być trudno się odsunąć.
      alpinista mówi, że nie pcha się na górę, z której nie potrafi zleźć.
      podziwiam intelekt, który pozwala sobie na taką subtelną szaradę, ale obawiam się, że ona trochę za bardzo na wyrost - marzyć (owszem) trzeba duże marzenia. co zrobisz z bezkompromisowym "sprawdzam!"?

      Usuń
    10. Wziąłeś mnie w cztery ognie, ale nie widzisz, że jestem już znacznie wyżej i o niebo więcej.
      Jednak stać mnie na to by zejść z góry. O ile poczuję ciepło.

      Usuń
    11. wziąłem? i nie widzę?
      cóż subtelnością kobietom do pięt nie dorastam.
      za trudne dla mnie. mieszkaj wysoko i czekaj lipcowego słońca.

      Usuń
    12. nawet nie nad jedną - zdaje mi się, że na co dzień wokół mam jakąś rzeczną apokalipsę, a na wakacje coś na kształt kajaków popycham z prądem modląc się, żeby było wąsko, płytko i krótko, co na ogół jest wyłącznie pobożnym życzeniem

      Usuń
  8. ...żal Pan miał będzie , może nie a ja opowiem ,że z obrazka, sznur długi ,rozciągnięty. Bardzo wysoko na którymś piętrze, z ziemi niedosięgły a na nim pranie rozwieszone a na nim wszystko czyste i nowe i lekko trzepocze na wietrze. Pan tego nie narysował a ja zobaczyłam. Czy udaje się zobaczyć co próbuję powiedzieć ? U mnie kwitną mandarynki. Pszczół tylko jakoś nie ma a może wzrok już nie ten.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najwyraźniej widzisz przeszłość - tak bywało nieraz. ale to już historia i dzisiaj nie ma już prania, sznura i tych, którzy rozwieszali. żal? do kogo i o co?

      Usuń
    2. przeszłość?....Wystarczy wyłączyć prąd a pojawią się obrazki o jakich wszyscy dawno zapomnieli. Da się to zrobić i stanie się tak. Przetrwają Ci którzy potrafią przetrwać. Krzesiwo warto mieć. To ułatwi życie.
      najwyraźniej widzę przyszłość.
      Ja widzę sznury i pranie rozwieszone. Kołdry, pierzyny wietrzone. Poduchy wielkie.Ludzi co mówią :"Szczęść Boże" .

      Usuń
    3. w komentarzu pojawił się obrazek oglądany przez mnie kilka razy w miesiącu, jednak w przeszłości.
      co będzie? nie jestem wizjonerem. i nie spieszy mi się. poczekam, zobaczę, o ile dożyję.

      Usuń
  9. Ja tak trochę nie na temat... Lufcik - tak dawno nie słyszałam/czytałam/używałam tego słowa, a takie ładne jest :) Coś czuję, że nie opuści mnie przez jakiś czas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to słowo ma niemiecki rodowód. od die Luft, czyli powietrze i czasownik od tego stworzony oznaczający wietrzenie.

      Usuń
    2. Wiedziałam, że ma niemiecki rodowód, ale dziękuję za wyjaśnienie :)
      Kiedyś miałam w domu lufciki. Może po prostu skojarzyło mi się dzisiaj z czasami dzieciństwa i przywołało wspomnienia.

      Usuń
    3. takie jak pierogi i bigos?
      jak zapach siana w stodole?
      albo oranżada w proszku?
      czy to nie jest nostalgia? podobno jedyne lekarstwo, to wracać, a Ty raczej chcesz zostać. obudziłem w Tobie przeszłość... i nie wiadomo, czy to dobrze.

      Usuń
  10. A ja to rozumiem, przynajmniej pierwszą część jak wielką tęsknotę za wiosną. I na tym się zatrzymam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozmaryn i gołąb zatrzymani w czasie.. kwestia estetyki - co jest truchłem, co jest obrazem. Ale jakby nie było - Caravaggio i tak był pierwszy. Choć nie wiem, czy bardziej przeraża mnie spowity w mrok turpizm, czy bolesny egzystencjalizm w blasku dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za trudne dla mnie... ja prosty chłop jestem. estetykę i wrażliwość mam ciosaną siekierką gdzieś, gdzie wychowanie nie było koniecznością, a zaledwie luksusem. w tamtym świecie nie urodziłem się na szczycie umożliwiającym dywagacje. urodziłem się czasownikiem - w czasie przyszłym niedokonanym. a chciałem stać się rzeczownikiem - nadal walczę, bo nawet ślepej kurze ponoć trafi się lepszy dzień. czego i Tobie życzę.

      Usuń