poniedziałek, 29 kwietnia 2019

We łzach.


Siedzę i liczę perły na szybach, a one ukradkiem staczają się w dół i rozlewają na parapetach kleksami nietrwałymi. Ciekną sobie tylko znanym przeznaczeniem potrącane wiatrem. Pustułka karmi młode pokrzykując na partnera, żeby byle czego do domu nie znosił. Ludzie pod grzybami parasoli tracą wzrok i koloryt, samochody w pośpiechu budują wodne amfiteatry pod którymi same mogłyby się skryć. Bzy nabrały intensywności, beton spochmurniał, a biel elewacji zszarzała. Może i lasy przestaną płonąć, tak jak zgasło życie, radość i aromat. Deszcz gra na Rzece w kółko i krzyżyk z rybami i chyba je przytłoczył szybkostrzelnością, co złości ryby, więc się rzucają bezgłośnie – nawet taka szykana nie nauczyła ich kląć.

16 komentarzy:

  1. Podoba mi się taki świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wodny świat. na mokro. dawno już nie padało.

      Usuń
  2. Najważniejsze żeby lasy przestały płonąć.
    Ale u mnie suchość niesamowita nadal....

    OdpowiedzUsuń
  3. Złoto z nieba, szkoda, że u nas tak mało...

    OdpowiedzUsuń
  4. złoto? raczej srebro i to spatynowane.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj, Oko.

    Przejście na drugą stronę szyby też bywa urokliwe:):

    https://www.youtube.com/watch?v=CTHycKz70HI

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pereł się nie liczy, perły się zbiera.....szybko, nim się zamienią w strumień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wszystko co zobaczę muszę wziąć w ręce. na wolności wyglądają piękniej niż w najdelikatniejszych objęciach.

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. z szacunku dla czasów minionych nie zaprzeczę.

      Usuń