Deszcz nie może się zdecydować, czy ma padać, czy sypać,
więc pomieszało mu się dokumentnie i robi wszystko naraz. Starsza pani usiłuje być
przezorna i schować się w portalu dziewiętnastowiecznej, śmierdzącej kamienicy
(na przeczekanie zimy???), a chłopak wsiada na rower bez błotnika i plecak wkrótce
przestanie być czarny, jednak najwyraźniej nie przeszkadza to w jeździe. Ciśnienie
upadło już tak nisko, że mogłoby zagrać „Noc na Łysej Górze” Musorgskiego, żeby
dopełnić krajobraz nastrojem i dźwiękiem... Chociaż może lepiej nie, bo karetki
pogotowia znów rozpełzną się po mieście i będą jęczały z wysiłku żebrząc o
pomoc w pokrewnych służbach o wsparcie. Kiedy patrzę, jak korki próbują
rozpełznąć się przed wielokrotnymi kogutami straży pożarnej na wąskich jezdniach,
to dochodzę do wniosku, że mieszkam w za ciasnym Mieście. A przykłady można mnożyć:
publiczne parkingi w tygodniu, niedzielne msze w kościołach, śniadania w
galeriach handlowych, deptaki i rynek wieczorową porą, komunikacja miejska w czas
wyjazdów i powrotów pracowitych, drogi wylotowe przed i po weekendzie, nawet
baseny miejskie i lodowiska tętnią nadmiarowo, byle tylko studenci dopisali – a pisać, jak
głosi plotka, ponoć potrafią.
Twój sposób formułowania myśli i spostrzeżeń nasuwa mi pytanie: Czy próbowałeś może pisania wierszy? Mam przeświadczenie,że byłbyś niezłym poetą.
OdpowiedzUsuńnie chcę światu aż takiej krzywdy zrobić. Napisałem w życiu wierszem jedną bajkę i trzy wierszyki jako sprawdziany z ortografii dla dzieciaków. a później zobaczyłem, jak piszą obdarzeni poezją - inna liga. nie podejmę się więcej. ja nawet nie bardzo rozumiem wiersze i trudno mi odnaleźć się w poetyckiej rzeczywistości, bo mi się wciąż coś wydaje... tam, gdzie poeta w pięćdziesięciu słowach zdefiniuje świat, ja potrzebuję tysiąca słów prozą... zdecydowanie nie ta liga...
OdpowiedzUsuńJa widzę w Twojej prozie niemal samą poezję, stąd moje pytanie.
Usuńpodobno jest taki nurt, który nazywa się prozą poetycką - czy mogę się do niego przymierzać? pewnie tak, tylko z jakim skutkiem - zobaczymy - coś w tym kierunku robię. poza blogiem.
UsuńJednak dobrze kombinuję z poezją w Twojej prozie. Jest dobrze. Tak trzymać!
Usuńkombinuj śmiało - z Czarownicami się nie kłócę z definicji, tym bardziej, że na bagnach bliskich Twojej chałupce zdarzam się latem jako balast kajaka. Zobaczymy, kto z nas szybciej znajdzie odpowiedź na niezadane pytanie. Powodzenia - własne szanse oceniam na mizerne - obciążenie płciowe trochę degraduje szansę na pozazmysłowy odbiór wszechświata.
UsuńŚmieszą mnie te próby "przeczekania zimy", często ludzie praktykują takie metody w marketach.
OdpowiedzUsuńDzięki temu, że plecak będzie na plecach rowerzysty, sam rowerzysta nie zmieni koloru. To przydatne ;)
Zawsze dobrze się czułam przy niskim ciśnieniu, mam to po tacie, że lubię deszcz i wtedy nawet kreatywna jestem. W pracy to zawsze wykorzystywano, bo załoga była niczym śnięte ryby, więc kto dostałam najtrudniejsze zlecenia? ;P
W niektórych krajach ze ściskiem na parkingach poradzono sobie, buduję piętrowe parkingi w centrach miasta.
wiele wątków, ale czego się spodziewać po "aktywnym organizmie"?
UsuńPewnie, że kolarz sobie poradzi - ciało ludzkie jest cudem nie-do-podrobienia - woda rowkiem spłynie - chociaż rowek został zaprojektowany zanim pierwsze koło człowiek wymyślił. Czekanie na lepsze czasy, to niemalże standard, a na ciśnienie - aspiryna, albo(z lekkim niepokojem wyrażam się) seks jest znakomitym antidotum. Bożnice samochodowe w moim Mieście są już faktem - ale czy pięknym? - nie dla mnie.
Rowek - rynna HAHAHA!!! :D
UsuńAle seks na niskie czy na wysokie ciśnienie? XD
Bożnice samochodowe piękne nie są, lecz pożyteczne, żeby tych samochodów ludzie nie rozstawiali po chodnikach i trawnikach. A niestety jest ich coraz więcej.
ponoć seks jest lekarstwem uniwersalnym - trudno przedawkować, a ewentualna szkodliwość, to jakaś plotka niepotwierdzona - to chyba jest tak jak z porządkami w domu - najpierw trzeba zrobić maksymalny bałagan, a kiedy się pochowa i powyrzuca, to zostanie porządek. z ciśnieniem chyba jest podobnie - skacze pod niebiosa do apogeum, które czasami słychać nawet przez ściany, a potem wraca na właściwe tory.
UsuńMam taką, która nawet współczesne wieże ma i tylko brak symboli religijnych od świątyni ją odróżnia.
U nas śnieg wali na potęgę...ale do chodnika mało co doleci.
OdpowiedzUsuńklimat nie może się zdecydować.
UsuńZnam te klimaty zbyt ciasnego miasta, jeszcze z czyimś wybrakowanym gustem udekorowane nadmierną iloscią słupków, które mają ograniczać parkowanie. A deszcz pada...
OdpowiedzUsuńparkowanie najlepiej ograniczają samochody - stoi ich tyle, że na kolejne miejsca już nie ma.
UsuńMnie się długo wydawało, że te miasta są piękne z każdym tym defektem pełnych parkingów, tłumów i pędu... Może to się zmienia z czasem, może z wiekiem, a może to efekt zmęczenia? Myślę, że wszystko ma tak samo dobre jak i złe strony.
OdpowiedzUsuńpo cichutku powiem, że nie zamierzam się stąd ruszać, bo jestem zarażony tym Miastem.
Usuń