Wiatr gra żałosną pieśń wykorzystując organy zbudowane z okolicznych
kominów wentylacyjnych i nieszczelności drzwi. Zawodzi szaro-burą liryką, aż
powietrze się zaraziło mrokiem. Drzewa szarpane za włosy milczą posępnie i
wcale nie przypominają dziewczynek z podstawówki, które piszczą, lub tupią
nóżkami na taką nieudolną adorację. W oczach kamienic zgasł już blask porannych
nadziei i teraz szklą się mgliście okna, broniąc się przed wszędobylskim kurzem
i sadzami. Koty w oknach patrzą z pożądaniem w oczach na wróble skubiące
jabłuszka rokitnika i oblizują się lubieżnie. Psy skomlą do trawnika pełnego
jeszcze aromatu młodziutkiej suczki, dopiero co zwiedzającej ów trawnik z panią
okutaną zimowym szalem i kurtką, która potrafi zgubić kształt każdej sylwetki. Spod czarnej grzywki zerkają ciemne oczy podążające za ogonkiem, który kaleczy martwy bezruch.
Życie przeniosło się do galerii handlowych. No, chyba że się jest kotem, to można coś wypatrzeć ;)
OdpowiedzUsuńi walić łbem w szybę, bo na parapecie ironizują wróble?
Usuń