środa, 13 listopada 2024

Skrypty z krypty.

 

    No i stało się. Dzień jeszcze nie stał się nawet sugestią, kiedy mama z synkiem wskroś świateł wbrew nim, czy zgodnie z nurtem biegli do autobusu, w którym już sadowiła się chłopina, której spod kaptura, w zastępstwie twarzy wylewała się blond grzywka być może ukradziona lamie. Piękna pani o bladziutkiej, okrągłej buzi chwaliła się włosami, które choć czarne, zdawały się jaśnieć. Hebanowa blondynka? Obok niej chłop zwalisty, masywny, idealny do określeń typowych dla górskich łańcuchów popełniał na siedząco striptiz, gdyż atmosfera wewnątrz była gorrrąca, jak samo piekło.


    Wzgórze, pozostałość po miejskich fortyfikacjach zniszczonych na rozkaz konusa Napoleona okryła się grubym dywanem żółtych i brązowych liści, spijających nocną mgłę.

2 komentarze:

  1. W chwilach, gdy siedzę w bardzo głębokiej i nieprzeniknienie czarnej dziurze, mogę czytać tylko Twój blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niesamowite - czyżby ostatnia deska ratunku? przysłowiowa brzytwa? czytaj śmiało - w te i na zad. skoro coś poprawia, albo nie pogarsza, to doskonale.

      Usuń