Na placu zabaw umarł niebieski osiołek. Leży na boczku ze wzdętym brzuszkiem i gumowym okiem zerka na zjeżdżalnię, pod którą przycupnęły ruiny jednodniowych zamków, wywrotki bez kierowcy, foremki i łopatki. Wokół osiołka drżą na wietrze złote liście. Jakiś ptak rechocząc odprowadza mnie na przystanek Nie udaje się go wypatrzyć w mroku, a zgadnąć nie umiem, któż to jest tak wytrawnym i zawziętym szydercą.
Dziewczyna Yeti (aby pozbawić niepewności, nie chodzi o samicę Yeti, tylko o wybrankę stwora) w białym, kosmatym kożuszku, adidasach „Adidasa” zatraciła się w braku wystarczającej ilości końcówek, w wyniku czego spadł jej telefon na podłogę. Szczęśliwie (?) kawę w papierowej tytce utrzymała. W wiacie nieopodal dworca trwała biba kloszardów płci wszelakiej – coś, jakby spotkanie klasowe trzydzieści lat po maturze.
Piękny ten obrazek z bibą kloszardów (coś jakby) po maturze .... Nic, że trzydzieści lat po ... Biba to zawsze biba ... Nawet jak bez okazji ....
OdpowiedzUsuńludzie się porozjeżdżali, więc nie dziwota, że spotykają się na dworcu. grunt, to ustalić, na którym.
UsuńMam pytanie. Co to jest tytka?
OdpowiedzUsuńtytka, tutka - z papieru zrobione naczynie. kiedyś w takich tytkach można było kupić na przykład słonecznik, czy garść czereśni.
UsuńAch, pamiętam! Nie czereśnie, ale słonecznik jak najbardziej tak. Stare kobiety sprzedawały go w takich papierowych lejkach, zwłaszcza przed stadionem, gdy miał się odbyć mecz.
Usuńo to to! albo zwijały rulonik z gazety i wkładały tam pestki dyni, czy inne orzechy.
UsuńMasz to spojrzenie na otoczenia. Niebieski osiołek wygrywa.
OdpowiedzUsuńon trochę przegrany... tak wygląda.
UsuńCzasami przegrani są wygranymi.
Usuńsłyszałem, że ostatni będą pierwszymi, jednak dopiero po fakcie. znaczy w kolejnym życiu.
Usuń