Niskopienna niewiasta siedziała jakoś tak dziwnie, jakby się jej pupa nie mieściła na krzesełku. Być może wypchana była wiedzą tak bardzo, że musiała się uwypuklić tu i ówdzie, a nawet wybrzuszyć adekwatnie do słowa. Średnią krajową minęła bez kłopotu i nonszalancko demonstrowała swoją wielkość. Dzień nauki musiał być chyba, bo zaraz potem obserwuję jednocześnie dwie kobiety czytające analogowo i wolne od kabli wiszących z uszu. Za to gość wyglądający jak partyzant, który zapomniał wyjść z lasu zawczasu i nieco się zaniedbał, przesłuchiwał zasoby internetu zakąszając zawartością nosa niczym odkurzacz. Niczego nie zamierzał usuwać – zero waste!
Niektórych ludzi lepiej nie obserwować, bo można zobaczyć coś, czego nie da się odwidzieć, jak u tego partyzanta.
OdpowiedzUsuńsezon w pełni - głód doskwiera ludziskom coraz bardziej.
UsuńRaczej gra twarzą, bo wiadomo, że odpowiednia mina potrafi odstraszyć lub zaprosić...
OdpowiedzUsuńczyli trzeba czytać mimiczne zachęty, lub odepchnięcia?
UsuńCi pochłaniacze zawartości nosowej tak mnie obrzydzają, że strach pomyśleć.
OdpowiedzUsuńo nich, czy o Twoim strachu?
UsuńA może to dom i nacja czyli państwo?
OdpowiedzUsuńznaczy konsulat?
Usuń