poniedziałek, 11 listopada 2024

Ekstrakt o eliminacji kolejnych szans.

 

    Zaspałem, więc pognałem czym prędzej do lustra, po drodze ściągając piżamkę. Nie, nie wyrosły mi skrzydła, więc lataniem głowy sobie nie muszę zaprzątać. Ogona zresztą też nie miałem, więc i pływanie delfinem odpadło. Zostało po staremu dreptać i spóźnić się haniebnie.

6 komentarzy:

  1. I orła cień też się nie pojawił? Niedobrze, rzeczywiście pozostało tylko spóźnienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo telefon kłamliwy, że okres ciężki, migrena, ciotka z Ameryki, względnie inna zaraza.

      Usuń
  2. Oj tam... każdemu zdarza się spóźnienie.
    Tak samo jak czasami jazda na gapę :-)
    Przynajmniej nie jest nudno..
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam kiedyś za dzieciaka złapała mnie kontrola w autobusie. Jakaś pani zlitowała się i oddała mi bilet do skasowania. Nigdy więcej takich nerwów.
    Spóźniać też się nie lubię, ale człowiek jest tylko człowiekiem. Nie wszystko jest w stanie przewidzieć. Spóźnienie na pewno zostało wybaczone.

    OdpowiedzUsuń