niedziela, 24 listopada 2024

Kaszel, dawniej kasztel – magazyn kasz.

 

    Drzewo, które wchodziło w jesień etapami, połowę liści trzymając w letniej zieleni, a drugą w jesiennym złocie, właśnie przesiadło się na sezon jesienno-zimowy. Połowa dokładnie ogołocona, a druga kipi od złota. Sroki sprawdzają, kto wstał, a kto jeszcze w łóżku, drepcząc nerwowo po poręczach wciąż nowych balkonów. Dziewczynki o włosach nie mieszczących się pod kapturami biegają z wiklinowymi koszykami(?) w jednej ręce, drugą mając zajętą poważnie wyglądającą „spluwą”. Szczęśliwie, przez zamknięte okna nie słychać „faka”. Młodziutka pani, spowita w szale i czapki stopy wbiła w kapcie – z futerkiem, które być może wciąż jeszcze żyło, i szła tak, jakby zapomniała o czymś tak prozaicznym, jak buty. Zakochanym i roztargnionym trafiają się nie takie tekstylne niedociągnięcia.

4 komentarze:

  1. Mnie ostatnio zadziwiają kożuszki do pępka i walonki na gołe nogi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest tego do obrzydzenia. trudno na podstawie stroju zdecydować, czy jest zimno, czy nie.

      Usuń
  2. Pamiętam, że gdy byłam mała, szło się we Wszystkich Świętych już na zimowo, bo na cmentarzach (i wszędzie indziej) leżał śnieg. Dzisiaj porobiło się coś takiego, że zamiast jesieni i zimy mamy jedną, długą, półroczną porę szarzyzny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja ją nazywam porą deszczową, w odróżnieniu od pory suchej.

      Usuń