Nieciepłe słońce ociera się o wilgotne tynki elewacji, usiłuje strącić ostatnie, nabrzmiałe jesienią liście winobluszczu drapiącego betonowy płot. Wrony i kawki obsiadły łysiejące brzozy, zrzucające złoty łupież pod nogi przechodniów. Niektóre drzewa wiatr ogołocił z liści i tylko owoce czekają na ptasi apetyt. Wszak to listopad, więc czas najwyższy. Psy uczą się pisać tworzywem odnawialnym – najzdolniejszy napisał „oj” – czyli chyba miał zatwardzenie. Biegaczka wyprzedziła sympatyczną sąsiadkę obciążoną dwójką zabawnych psów, które pognały za nieznajomą, zmuszając sąsiadkę do większego wysiłku.
Owoce ptasiego apetytu mam na karoserii samochodu. Nawet czerwone.
OdpowiedzUsuńpewnie szpaki - te mają apetyt i potrafią przepuszczać przez przewód pokarmowy ciurkiem.
Usuń