Letnie niedyskrecje potrafią
nieźle zamieszać w głowie, kiedy, zamiast poprzestać na daremnej na ogół radości
z widzenia i ewentualnych aktach autoerotycznych, pozwolić sobie na dywagacje.
Pod przewiewnymi sukienkami panie z wdziękiem prezentują bieliznę zdobioną tak
kunsztownie, że aż kusi naciągnąć ją na ramy obrazu i podziwiać, jako dzieło
sztuki użytkowej. Ale – z facetami, to jak wiadomo za bardzo nie przejdzie, bo
skojarzenia mają jednoznaczne i bezkompromisowo fizyczne – przynajmniej do pierwszego spełnienia. Potem można już usiłować wykorzystać miękki, wyeksploatowany wzrok do bardziej
uduchowionych spektakli. A ja poniekąd przypadkiem zacząłem się zastanawiać nad
geografią wstydu, który zdecydowanie przemieszcza się ku północy i bielizna
zamiast zakrywać pośladki obecnie skupia się na nerkach. Trochę zaniepokojony
zrobiłem przegląd prasy, w którym niczym nie sprowokowana nagość bije rekordy
popularności, jakby promocja naturyzmu stanowiła podstawę egzystencji portali,
dzięki czemu mój niepokój ustabilizował się błyskawicznie uzyskując
potwierdzenie – przegapiłem trendy mody. Być może niejednokrotnie. Ale fakty
mówią, znaczy pokazują. Obecnie wyjść z gołym tyłkiem wręcz wypada, lecz nerki
chronić trzeba. Logika podpowiada, że słusznie, że łatwiej implantować pośladki
niż nerki, a i o materiał łatwiej. Trochę obawiam się nawrotu kanonu urody
preferowanego w Afryce, bądź też w krajach arabskich, gdzie zależność pomiędzy urodą i
masą ciała jest wprost proporcjonalna i zachwyt rośnie wraz z grubością tkanki. Zapewne można implantować ciało do kuli,
jednak jaką tężyzną (cóż za nachalnie dwuznaczne słowo) trzeba się wykazać,
żeby tę permanentną krągłość być w stanie eksponować na tyle długo, żeby rzucić
na kolana obiekt pożądany. Wydaje się, że bielizna marki stringi bezkonfliktowo
zaadaptuje się do takich warunków – dostrzegam w tym niewidzialną rękę
marketingu podprogowego firmy produkującej mercedesy, gdyż na ciałach
wybujałych ich logotyp staje się tym doskonalszy, im bardziej ciało zbliży się
do ideału kuli. Osobiście widziałem nie raz i nie dwa, logotyp na tle bladości niemal księżycowej, która pełnią wypięta być może celowo w moją stronę - nie. Jeszcze nie kupiłem. Trochę się bronię, ale i zbieram powolutku. Skóra ma być? Blada jak łydki pań krążących po mieście? Jak one to robią, że się udało zachować kremową skórę, to nie wiem. Ciekawe, czy mercedes tak potrafi. Na razie kupili mnie, aż się irytuję, że napuścili na mnie tyle bladolicych kuperków, że tylko patrzeć kiedy ulegnę.
Zawsze wydawało mi się, że bieliznę nosi się pod spodniami, a nie nad. Stringi wystające z damskich spodni to niestety częsty i przykry widok.
OdpowiedzUsuńto jest działalność dwukierunkowa - spodnie spadły z bioder, a stringi szczytów bioder trzymają się rozpaczliwie, żeby nie zlecieć wraz z dżinsem. nie można być tak zatwardziałym konserwatystą. nowe idzie i kto wie dokąd zajdzie.
UsuńOd dawna twierdzę, że jestem bliska ideału. Nie ma doskonalszej bryły od kuli!
OdpowiedzUsuńto było oczywiste nawet dla jaskiniowców - perły powodzenie zawdzięczają kształtom, więc czemu nie kobiety?
Usuńtaka bryła posiada wiele zalet.
Tak jest. Jestem duża, miękka, ciepła, przytulna i śliczna. Ha! Czegóż chcieć więcej?!
Usuńbo ja wiem... pierogów?
UsuńUmiem robić przepyszne. Bez przerwy zamawiają je u mnie rozmaite elementy rodzinne.
Usuńno proszę jak pocelowałem od razu w miękkie i ciepłe i jeszcze pyszne na dodatek. może jestem szamanem-jasnowidzem?
UsuńRaczej rasowym samcem, który potrafi wywęszyć to i owo.
Usuńsamiec też ma być kulisty?
Usuńrasowy to lepiej nie, bo rasowe są pokazywane na wystawach i reprodukują, zamiast prozaicznie się mnożyć.
dieta, manicure, fryzjer, kokardki na szyjach.
Samiec nie. Mój dziadek zwykł mawiać: "Pamiętaj, dobry kogut nigdy nie jest tłusty".
UsuńRasowość siedzi w środku, nie na wystawie.
czyli wygląd szparaga nie stanowi przeszkody? bo moją kulistość dostrzec można dopiero po nadużyciu środków dostępnych od lat osiemnastu, albo całkowicie zdelegalizowanych.
UsuńWręcz odwrotnie - szparagowatość jest elementem pożądanym.
Usuńno tak, a przy zbliżeniu powstaje lizaczek na patyku - Kojak
UsuńO, to, to, to, moja Anielciu!
Usuńto ucz się lepić podłużne pierożki, żeby łatwiej się układały wzdłuż organizmu i nie zniekształcały kadłubka.
UsuńWezmę to pod uwagę. Moje dotychczasowe przypominają półkule. A może to rodzaj kompromisu?...
Usuńa gdzie tu widzisz kompromis? półkula jak sama nazwa wskazuje pasuje tylko do jednego rozwiązania pod warunkiem zachowania parzystości konsumpcji.
UsuńNo zaraz. Mamy patyk plus kulka. Odcięcie połowy kulki czyni ją w połowie (tej brakującej) patykiem, a w połowie (tej pozostałej) kulką. Kompromis jak złoto!
Usuńcoś kręcisz. gdzie mamy pół patyka? w nieistniejącej połówce kuli? czyli nieistniejący pierożek? albo pół nawet.
UsuńNo tak. Cały patyk jest tak chuderlawy, że pół patyka to już jest nic, chi, chi.
UsuńEwentualnie falbanka od półkulistego pierożka.
Usuńpierożki jak frytki być muszą, albo jak fasolka szparagowa.
Usuńtakie pierogi spaghetti.
Ratunku...
UsuńA Kulka robi trójkątne - to dopiero kubizm!
to chyba dla tych z siłowni...
Usuńnie dramatyzuj - rurki kremem ktoś nabija i daje radę.
Nie będę (dramatyzować). Nie ma takich pierogów, którym nie dałabym rady.
UsuńCzy wziąłeś pod uwagę możliwość utknięcia takiego patyczkowatego pieroga w poprzek szparaga? Sprawy mogłyby przybrać wówczas dość nieoczekiwany obrót: szparag stałby się plusem albo krzyżykiem.
karaski lubią mieć ości - pierogi nie. będę żuł uważnie, aby nie trafić do archiwum X.
UsuńNa pocieszenie mogę Ci zdradzić, że w stołecznym archiwum X pracuje moja kuzynka. Jest genetykiem i rozwiązuje rozmaite zawikłane sprawy. Może potrafi też coś poradzić na utknięte pierogi?
Usuńw poprzek szparaga... może procesy trawienne jakoś wyprostują samoistnie ową niedogodność. poza tym - miękkie da się kształtować przez skórę i może poutyka sie jak silikon wszczepiony podskórnie.
UsuńTym niemniej jako plus prezentowałbyś się efektownie i oryginalnie.
Usuńja plus pierogi - takie rozwiązanie podoba mi się niezmiernie.
UsuńA widzisz!
Usuńnawet nie próbuję ukrywać, że jestem pierogożercą. nałogowym.
UsuńMhm... No to ja nie wiem. Nałogowcom nie powinno dawać się używek, od których są uzależnieni...
Usuńdawki terapeutyczne przysługują chyba.
UsuńNo nie wiem jak Ty dojrzałeś te stringi pod kieckami, skoro prawie wcale wiatru nie było...chyba oczami wyobraźni:-)
OdpowiedzUsuńJotko - sukienki robione są z firanek i to tych niezbyt gęsto tkanych. poza tym sukieneczki są jasne albo wręcz białe, a bielizna kontrastuje czernią - w pełnym słońcu widać jak na dłoni i gdybym nie popsuł sobie wzroku, to z metki mógłbym odczytać skład chemiczny materiału.
UsuńBoska M.M. podobno wcale bielizny nie nosiła...
Usuńnaśladowczyń i dziś nie brakuje, ale wtedy kontrastuje opalenizna, lub jej brak.
UsuńAch te upały i moda, niczego nie zostawią dla domysłów, podają od razu, bez tajemnicy i dreszczyku odkrywania. Skoro są tacy co lubią to nieprędko się zmieni.
OdpowiedzUsuńczas komiksów i emotikonek. czas prosty i jednoznaczny. po co zdobywać, skoro tuż obok kipią chęci i tymczasowe wzajemności?
UsuńWitaj, Oko.
OdpowiedzUsuńTo ja tak sobie z góralska i w nawiązaniu do tradycji:
https://www.youtube.com/watch?v=Geg_PPjEnSw
Pozdrawiam:)
moja góralskość jest taka bardzo amatorska i świąteczna. bardziej wyuczona, niż wrodzona. ale pieśni dobrze mi robią.
Usuń