Wczoraj wymyka mi się z rąk.
Ucieka w zapomnienie, w światy obce, nostalgią podkute, żeby kiedyś wrócić
zadrą ostrą i ukłuć, aż oddech oszaleje z bólu. Zapisuję detale, układam je na
półkach niepamięci, żeby wrócić kiedyś, kiedy westchnieniem podniosę mgły z
wypłowiałych obrazków. Obok mnie powielają się schematy. Powtarzają się małe
sprawki i niecne wybryki. Dzieje się kolejny dzień, w którym wielkości nie
będzie, lecz pojawią się okruchy odmienności, zdumienia błahe i słowa
nieistotne. Sprzątaczka oskrobuje chodnik z liści i foliowych strzępów, psy
sieją brązowe kwiaty na trawniku, ludzie głaszczą blaszane trumny do
podróżowania. Spoza uchylonych okien dobiega zapach chleba i dymu z papierosów,
fragment monologu głoszący samochwałę mówcy i echa pomruków budowy. Słońce liże
podłogę i bawi się z kotem w berka. Absurdy czają się tuż za zakrętem, za
węgłem. Może nawet za ścianą? Gołębie pospiesznie wyjadają coś z klepiska,
zanim słońce je wygoni do wilgotnych schronów, więc całym stadem przepędzają
wronę i nie zwracając uwagi na psy ze sfilcowaną sierścią wydziobują pracowicie
dziury w udeptanej ich nóżkami ziemi. Przestrzeń drży pod wulgarną skargą
wykrzyczaną gdzieś obok przewiercając głowę całkiem podobnie do udarowej
wiertarki drążącej tunele w zastygłym betonie. Kurz, jak łupież, niepostrzeżenie
osiada na każdej dającej się zasiedlić płaszczyźnie i nawet wertykalnej osi
czepia się niewybrednie. Patrzę na siebie, jak na muzealny eksponat i chyba
myszką już trącam niedwuznacznie.
A może wymykanie się wczorajszego dnia z rąk jest efektem nadużycia środków znieczulających?
OdpowiedzUsuńwytrwale tropisz patologię.
Usuńa może to niedoskonałość instrumentu? lub moja?
Czcionka prosta, więc narrator to Ty, nie bohater. Zatem imputowałam Ci patologię, niebezzasadnie zresztą - zniknąłeś wczoraj na cały wieczór!
Usuńprzepraszam - trzeba coś zobaczyć, żeby mieć co pisać.
Usuńchyba nie sądzisz, że noszę w sobie pokłady nieskończone widzeń i je wypluwam regularnie.
Fakt, widzieć można i wieczorami, choć i tak Twoje związki z byciem cyborgiem nadal nie zostały przeze mnie zbadane i wyjaśnione...
Usuńrozumiem - cyborgom patologie szkodzą na układy scalone. ponoć styki czyści się spirytusem, jednak czas styków fizycznych chyba już minął - elektronika z kolei cieczy nienawidzi.
UsuńI mamy impas.
Usuńczas wyboru - albo patologia, albo cyborg.
Usuńnie powiem, żebym był jakoś dumny z opcji...
Poczekaj, może znajdzie się jakaś trzecia: lustro albo i czwarta: oko (podglądacz? to tez trąci patologią, ale może być i obserwator)... Może piąta czai się gdzieś za rogiem?...
Usuńpodglądacz... coraz bardziej imponujący zestaw cech pożądanych przez ogół...
Usuńnie ma się co rozdrabniać patologiczny podglądacz i już albo lustrzany cyborg.
...z okiem, należy dodać.
UsuńMhm...
Cyklop do tego?!
odrobina pobłażania i proszę, jak apetyt urósł - i co jeszcze - może kulawy, garbaty i nieogolony?
UsuńO, wypraszam sobie - proszę nie wkładać w moje usta (klawiaturę) czegoś, czego tam dotąd nie było!
Usuńcóż - wyprzedzam rzeczywistość. to chyba wina skłonności do nadinterpretacji.
UsuńArtyści tak mają, bo są nadwrażliwi.
UsuńO, proszę. Samorzutnie pojawiają się kolejne opcje do wyboru!
nadwrażliwość, to skłonność do przepięć i wybuchów?
UsuńNie, to szósty, siódmy i ósmy zmysł, który pozwala widzieć, słyszeć, a zwłaszcza czuć (w sensie duchowym) więcej niż przeciętnie.
Usuńto musi być spora niedogodność życiowa. ociera się o szaleństwo. taki wyobcowany poprzez zmianę zakresu odczuwania, więc niezrozumiały, inny, obcy, podejrzany, groźny
UsuńTo jest ogromna niedogodność - przede wszystkim dla samego nosiciela tej cechy.
Usuńnosiciel z definicji do odstrzału, albo przynajmniej do izolatki, żeby zobaczyć, czy pod prądem będzie się dobrze wychylał.
UsuńPrzypadkiem wiem coś o tym.
Usuńbadasz takie przypadki? zawodowo?
Usuńtaki miecz na odmieńców?
Nie. Eksperymentuję na sobie, a raczej świat na mnie eksperymentuje.
Usuńa ja już się zastanawiałem, czy na krucjatę wyruszasz, jak tylko topory naostrzysz.
UsuńNie ma mowy - jedyny kierunek, w jakim zaraz wyruszam, to sklep spożywczy. Obiadu nie mam...
Usuńsmacznego życzę w takim wypadku - zawsze to lepiej, że nabędziesz drogą kupna, zamiast mnie patroszyć na ołtarzu nauki dla jakiejś wątróbki.
UsuńNie ma mowy - jesteś niejadalny! Wolę konsumować Twoje wyroby niż podroby.
Usuńto masz przecież nowy - tuż powyżej tej notki jest opowiadanie od dwóch godzin.
UsuńWróciłam, to i sięgnę po nowy wyrób.
UsuńMoim zdaniem nie trącasz, ale co ja tam wiem:))
OdpowiedzUsuńnie musisz być taki skromny. wiedzy Ci nie brakuje.
UsuńNie muszę, ale lubię!
Usuńto przepraszam. ćwicz bez skrępowania.
UsuńTwoje wczoraj to moje dzisiaj, znaczy... do przodu poszło.
OdpowiedzUsuńzaraziłaś się?
UsuńMyślę leniwie :)
Usuńnajwyraźniej wirus.
UsuńAle znośny, więc nie narzekam. I musiał go złapać(wyczuć?) mój kot, bo też przeciąga się leniwie. Najwyraźniej nie czuje myszki.
Usuńtrudno. musi zadowolić się słonecznym kleksem z podłogi.
UsuńWszystkie kleksy i słońca są moje.
Usuńpazerność nierozsądna - nie uniesiesz.
UsuńPrzygarnę tyle ile zdołam. Ale też chętnie się podzielę...
Usuńa kotu żałujesz.
UsuńMogę żałować, a on i tak nic sobie z tego nie robi. Właśnie łapie figlarne zajączki na ścianie.
Usuńi słusznie.
UsuńTrzymasz z kotem?
Usuń(nie odpowiadaj)