sobota, 4 sierpnia 2018

Na łasce nocy.


No tak. Znów ktoś schodził do piekła i drzwi za sobą nie zamknął. Zapomniał, czy złośliwy taki? Roztargniony naukowiec, co wytruł połowę jakiejś lokalnej mniejszości, bo niewłaściwemu Bogu raczyła się kłaniać, czy też mały pyszałek, który myślał, że jest królem życia, a teraz sługą piekieł został? Drugoplanowe. Frunie lawa przez Miasto i odbiera apetyt na życie. Pocą się nawet suche patyki i asfalt. Tylko beton poci się kurzem szorstkim jak osełka i gotów porysować oczy i gardła nieostrożnym.
W związku z powyższym życie towarzyskie standardowo uciekło w mrok i podziemia. I wynurza się dopiero, gdy zmierzch zacznie odbierać rzeczom barwy i zniekształcać kształty. Kiedy cień położy się spać i nie będzie tak irytująco kopiował. Pani o bladych piersiach i krótkiej, asymetrycznej fryzurze pośród niegdyś fabrycznych murów uśmiechała się do wspomnień i letnia sukienka drżała w tym uśmiechu – może z powodu czerni bielizny, która odbierała sukienkowym kwiatom lekkość i niedopowiedzenia.
Saksofon rozwiesza melancholię, jak suche muchy w podartych pajęczynach. Ściany knajpy starzeją się z godnością pośród dymu wytrawiającego na nich wyspy nikotynowe o kształtach tak fantastycznych, że same w sobie stają się niezależnym dziełem sztuki. Zmrok wywabia ludzi z ukrycia i kroczą parzyście kobiety piękne i wulgarne na szpilkach, którymi można gwiazdy przekłuwać na wylot, gdyby któraś się ośmieliła stanąć w szranki o palmę pierwszeństwa. Testosteron pręży się stadnie i gromadnie, gdyż wbrew pozorom ten ludek dość płochliwym jest i nawet jedna zabiedzona samiczka o namalowanych brwiach i biuście zwielokrotnionym technologią współczesną potrafi poskromić słowa i gesty, które na odległość tak dzielnie i krzykliwie rodzą się w dłoniach i ustach nastoletnio niedojrzałych.
Obcy wciąż tu są i ich również fascynuje zjawisko rozmnażania się ludzkości, kiedy dzień dogorywa, a im dojrzalsza noc, tym więcej na nią chętnych. Azjaci i Afrykanerzy, Południowcy i wschodnie nacje, Już chyba tylko Lapończyka zabrakło, żeby kworum ONZ zebrać. I diabła tasmańskiego gwoli ścisłości. Bo tu wszyscy są obcy i napływowi. Chwilowi i tymczasowo uzasadnieni, lecz to tylko iluzja. Jakiś pan fotografuje się z kuflem piwa przed knajpą znaną przyjezdnym z tego, z czego faktycznie przestała słynąć już dawno, lecz „tradycja” wciąż kwitnie. Chłopczyk naciąga mamę na fruwający kolorowymi światełkami wiatraczek, gołębie wspólnie z dzieciaczkami spijają fontannę. Młode miłości pocą się wzajemnie, lecz nie wypuszczają się z rąk ani na moment. Dwie kobiety zastanawiają się, czy stać je na pocałunek publicznie, więc czmychnąłem, żeby nie przeszkadzać. Tatuaże mijają się flirtując, a może własne przewagi prężyły tak kolorowo? Gdyby całe wypite w rynku piwo udało się wypocić mielibyśmy piękny zalew – słonowodny, czyli morze i klimat śródziemnomorski. Ale niestety – każdy swój pot egoistycznie targa pod pachami, między łopatkami i ścieżką wiodącą od pępka w dół. Trudno – zostaje granitowa pustynia zamknięta wydmami kamienic chwalących nieżyjących dawno budowniczych. No i siniaczek na łydce w kształcie dwukropka sugeruje coś, jakby odliczanie... nie dla mnie ono, więc mijam życząc mu spełnienia i trafiam na inną łydkę, która siniaczkiem się do mnie uśmiecha - żeńsko się uśmiecha jak mniemam.

27 komentarzy:

  1. Dobre porównanie, jakby ktoś drzwi do piekieł zapomniał zamknąć. Widuję różne sposoby na radzenie sobie z upałem i zastanawiam jednocześnie czy na tak ostrym słońcu tatuaże blakną?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tatuaże chyba nie, ale skóra ciemnieje, więc kontrast jest mniejszy.

      Usuń
  2. Nie mam odwagi sprawdzić czy w centrum tłumy mniejsze, bo te wrota piekieł ogromne są i u nas też gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba chyba karteczkę powiesić "proszę zamykać drzwi"

      Usuń
    2. Koniecznie, z trzema wykrzyknikami.
      Sprawdziłam w kamerce internetowej, tłoczno. Na dodatek o 19 kończy się I etap Tour de Pologne.

      Usuń
    3. teraz już da się wyjść z domu - można bez kamerki - weź aparat, może uchylone drzwi piekła uda się pstryknąć i będzie dowód w sprawie.

      Usuń
  3. Polecam wyjście/opcję "spacer nad ranem". Polecam bo sprawdziłam. O świcie jest znośnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po północy również. też sprawdziłem.

      Usuń
    2. czyli... od północy do białego rana (da się żyć)

      Usuń
    3. jak borsuki...
      a ponoć biali ludzie w nocy śpią.

      Usuń
    4. niech żyje różnorodność, kto ma spać ten śpi, dzięki temu nie ma tłoku,
      nie widziałam żywego ducha, jedynie sama natura skąpana we mgłach (ach!)

      Usuń
    5. ja dla odmiany zniknąłem w tłumie - ludzi przybywało nieustająco - im później, tym więcej.

      Usuń
    6. tego w piosence nie było, było, że jest nas dwoje.

      Usuń
  4. Mimo wszystko nie jest źle skoro nie tracisz formy intelektualnej pomimo tego upału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w tę formę wlałem się cały, jak słona woda do dziury wykopanej na plaży.

      Usuń
  5. W formie, czyli źle nie jest, bo zauważyłeś flirtujące tatuaże i siniaczki na łydce, znaczy oko też sprawne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Na szczęście mam tą możliwość pojechania sobie w chłodniejsze miejsce, ale przyznam, że powrót do gorącego domu jest jak wejście do piekarnika. Jest taka różnica ciśnień, że głowa pęka, a krew gęstnieje.
    Cieszę się, że mogłam zabrać rodzinę tam, gdzie dzieciaki mogły ulepić bałwana. Przyjechali do nas w najtrudniejszy czas i sami przyznają, że pogoda po prostu przegięła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lato bez znieczulenia. doskwiera - w mieście jakby mocniej.

      Usuń
  7. Dzięki za opis, gdyż nie pamiętam już kiedy ostatni raz widziałem to wszystko na żywo. Co prawda często wychodzę nocą, ale wtedy wszyscy jeszcze śpią:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż rynek zasypia dopiero wtedy, kiedy Ty już w bagniste rewiry zmierzasz. i z tym spaniem, to nie jeszcze, ale dopiero się kładą spać.

      Usuń
    2. światy nocnych marków i rannych ptaszków troszeczkę się rozjeżdżają. natura.

      Usuń