Pani w żółtej sukience
piersiami przepociła się na zewnątrz, ale sflaczałe resztki wiatru nie
wystarczyły, żeby dzięki temu poczuła choć trochę ulgi. Wzrok miała wbity zapewne w obraz
własnej łazienki i każdy na jej drodze mógł stać się śmiertelnym wrogiem, nad
którym pastwiłaby się krótko i z determinacją, żeby stratować i pokłusować do
źródła. Nawet, gdyby te piersi osadzone były w Alcatraz i sam szatan pilnował
ich nieustająco – na pewno uciekłyby i skryły się w oazie ze słodką, chłodną
wodą. Znać było imperatyw wytatuowany pomiędzy strumyczkami potu rzeźbionymi w
makijażu.
Pan odarty z motocykla szedł
w ciężkich buciorach i stroju absolutnie nieodpowiednim do klimatu – aż dziw, że
służby jakiekolwiek nie usiłowały dla jego dobra obezwładnić gościa, obedrzeć z
czarnej warstwy i namoczyć choćby w miejskiej fosie, skoro motoru nie było
widać po widnokrąg. Kasku zresztą również. A on szedł jak cyborg i nawet nie
usiłował przejść na ciemną stronę chodnika – najwyraźniej ucieczka w cień była
poniżej jego godności.
Skarpety już dawno przestały
niewolić żeńskie ciała, jako nie pasujące do sandałków tak oszczędnie
skonstruowanych, że prócz podeszwy jakieś pojedyncze paski tylko kurczowo
obejmują stopy, żeby milimetrowa podeszwa się nie zapodziała w tumulcie
deptaków. Następne w kolejce były biustonosze. Od kilku dni panie bardziej lub
mniej dyskretnie zaczęły pozbywać się staników, co popieram bezwzględnie z
pominięciem wątku erotycznego. Jedna zaśliniona gęba nie powinna doprowadzić do
absurdu, jaki stał się udziałem pani w żółtej sukience. Zresztą – setna również
nie. Gdyby strategia stała się masowa – temat przestałby nieść znamiona sensacji,
a stałby się naturalną konsekwencją lata. Podejrzewam, że co bardziej
zdeterminowane osoby na rzecz wygody i chłodu w ogóle zrezygnują z bielizny,
ale ewentualne obserwacje zachowam dla siebie, bo przy mojej skłonności do
nadinterpretacji wyjdzie, że zrobiły to już w zeszłym tygodniu (?)… Miesiącu
(?)…
Upał, jak na patelni. Przepocenie się na zewnątrz to chyba norma...;) Jakoś trzeba to przetrwać...
OdpowiedzUsuńno właśnie - precz z bielizną.
UsuńZdjęły, bo biustonosz też grzeje. Reszta bielizny jest w teraz tak mikroskopijna, że może zostać. jakoś te upały trzeba przeczekać.
OdpowiedzUsuńjeszcze chwila i zaczniemy tęsknić do upałów. a skoro reszta mikroskopijna, to tym łatwiej z niej zrezygnować - komu chce się pamiętać o dwóch sznurkach, kiedy z nieba płynie lawa?
UsuńDo upałów tęsknić nie będę, ale narzekać na pewno. Na wczesną ciemność, warstwę ubrań itd. Trochę trudno cieszyć się życiem bez zastrzeżeń, a szkoda.
Usuńno właśnie - szkoda, że szkoły tego nie uczą.
UsuńBiustonosz grzeje dodatkowo, a zdjąć nie zawsze wypada. Tzn. niektóre się nie wstydzą.
OdpowiedzUsuńIleż bym dała teraz za motocykl... pęd powietrza, nawet przy takim upale, potrafi człowieka dosłownie zamrozić na sztywno. Chyba bym w bikini jechała...
Już tylko sierpień.
nie wypada... to kwestia masowości zjawiska - gdyby zdecydowana większość zrezygnowała, wtedy nie wypadałoby go zakładać. w końcu nagość jest naturalna, a ubranie, to tylko ochrona przed klimatem. wszelkie inne zastosowania odzieży są już wtórne.
UsuńDziś rano po wykonaniu łąkowego marszobiegu myślałem ciepło (niestety) wyłącznie o garbarniach dla ludzi.
OdpowiedzUsuńrano dramatu jeszcze nie ma i na taką ekstrawagancję jak myślenie można sobie pozwalać - teraz o myśleniu mowy być już nie może.
UsuńNie ma, pod warunkiem, że nie wykonujesz, cytuję: "łąkowego marszobiegu":)
Usuńa takie wykonanie jest obowiązkowe? nie ma dyspensy żadnej?
Usuń