czwartek, 6 czerwca 2019

Propozycja (nie) do odrzucenia.


- Klinika Zrzucania Biustu? To tak można? I po co?

- Proszę pani. Nasze klientki mają bardzo różne motywacje. Od najprostszych, że stary się znudził, albo pieprzyk przestał zachwycać, przez dramatyczne dla pań chcących zniknąć z pola męskiego wzroku, po bardzo niezwykłe powody.

-???

- Była u nas pani, żeby zrzucić biust, bo chciała nowemu mężczyźnie ofiarować dziewiczy, nie oglądany żadnym poza wybranym okiem. Pan siedział w poczekalni zachwycony i dziękował całemu personelowi, a na swoją wybrankę patrzył takim wzrokiem, że każdej życzę, żeby czegoś podobnego doświadczyła. Inna, której biust zużył się w trakcie karmienia i chciała mieć nowy dla kolejnego oseska. Tamten pogryziony i obolały, wymemłany, rozmoczony i wypluty zdawał się jej nieodpowiedni dla królewicza, którego zamierzała powić, gdy tylko świeży biust nabierze pełnej mocy produkcyjnej.

-???

- A sportsmenki? Te zrzucają przed każdymi większymi zawodami i niektóre, to mają u nas dożywotni abonament opłacony przez kluby. Ledwie się takiej zagnieździ nowy i spowoduje wydęcie klubowej koszulki, a już rezerwuje kolejkę do zrzucania. Zasadniczo wyczynowcy raz na kwartał przychodzą z zalążkami, żeby je zostawić u nas. Szkoda troszkę, bo to biusty zupełnie nie używane, takie rozkosznie dziewczęce i dopiero dojrzewające. Są tacy panowie, co lubią takie młodziutkie biuściki – byliby zrozpaczeni, że takie marnotrawstwo się odbywa.

-???

- No tak. Nowy biust potrzebuje czasu, żeby zakwitnąć. Może nie tak, jak ten pierwszy, który czai się do jedenastego - dwunastego roku życia i potem dopiero wynurza się z niebytu, ale i tak chwilę to trwa. Nawet, gdy stosuje się najnowszej generacji preparaty przyspieszające nie zawsze uda się w rok odzyskać rozmiaru pierwowzoru. Dlatego, jeśli planuje pani nowy biust na wakacje gdzieś w tropikach, to proszę się przygotować na rozczarowanie – dopiero na następne będzie miał rozmiar podobny. Może warto pojechać ze starym i dopiero po wakacjach przyjść do nas?

-???

- Zresztą, nie będę pani zwodzić. Najbliższy wolny termin mamy na sierpień, bo w wakacje popyt jest odrobinę mniejszy. Za to w połowie września zaczynają się dantejskie sceny. Dziewczęta rozczarowane pierwszymi, niezbyt udanymi miłościami masowo porzucają biusty i są gotowe zapłacić podwójnie, żeby się pozbyć wspomnień. Jak mawiają, to lepsze dla samopoczucia od fryzjera. Pracujemy wtedy niemal całodobowo, żeby obsłużyć popyt. Szaleństwo mija dopiero w okolicach świąt, gdyż niewiele pań chce zaskakiwać rodzinę zmianą tak rewolucyjną. No, a na Sylwestra każda sobie przypomina, że sukienki lepiej wyglądają, kiedy się je wypełni ciałem. Wtedy jest płacz, bo o Sylwestrze i balowej sukni trzeba było myśleć dużo wcześniej. Po nowym roku znów zaczyna się szaleństwo – ale to wiadomo – postanowienia noworoczne.

-???

- Była raz pani, która chciała ukarać swojego męża za jakieś małżeńskie grzeszki i zrzuciła biust pomimo jego błagań. Płakał i lamentował na kolanach, żeby zrezygnowała, próbował skorumpować personel, ale pani była nieugięta. Kiedy wychodziła ważyła ze siedem kilo mniej, a mężowi kupiła na imieniny dwa spore jaśki, żeby miał gdzie kolekcjonować łzy. Zawzięta była, ale drugi raz nie przyszła, to nie wiem, czy mąż umarł ze zgryzoty, czy mu wybaczyła i odhodowała co zdała.

-???

Jeżeli pani bardzo zależy, to po cichu mogę panią wcisnąć za trzy tygodnie. Piątek, trzynastego. Zawsze mamy mniejsze obłożenie, bo kobiety się boją, że im biust odrośnie nieforemny, albo asymetryczny, ale to bujda na resorach przecież. To jak? Zapisać panią? Zabieg jest bezbolesny i potrwa ze trzy godzinki. Potem przez parę dni trzeba uważać z opalaniem i pieszczotami, ale tak poza tym, to większych uciążliwości nie wnosi. Nie trzeba być na czczo, chociaż większość woli przyjść przed śniadaniem, jakby się bały, że się rozmyślą, kiedy świeża bułeczka wykruszy się im na biust i trzeba będzie dłonią strzepnąć okruszki.

-???

- Pani pierwszy raz? Oj… To muszę uprzedzić, że ubrania gotowe przestać pasować i trzeba będzie skompletować garderobę na czas wzrostu. Niektóre panie tylko dlatego zrzucają, żeby poswawolić na zakupach. Jak która ma wyrozumiałego chłopa, albo zapas wolnej gotówki, to pod pozorem terapii leczy psychikę beztrosko oddając się rozpuście. Ale tych obecnych ubrań nie trzeba wyrzucać. Za rok będą jak znalazł. No… Może za półtora. To zależy, czy zdecyduje się pani na kurację odbudowy.

- ???

- Kurację… Przecież mówiłam pani, że są nowoczesne preparaty przyspieszające wzrost. Tu nikt pani nie zapyta dlaczego pani zrzuca, ani jak się nazywa. Powie pani, jeśli będzie miała ochotę, a jeśli nie, to nikt krzywo nie zerknie. A terapia jest prosta. Pudełkowa. Zamawia pani u nas z dostawą do domu i otrzymuje pani paczkę z instrukcją i płytą demonstracyjną. Oczywiście można przyjść tutaj, jeśli pani ma życzenie, albo chce porozmawiać z innymi. To dobre miejsce do zawierania znajomości. To jak? Bierze pani?

14 komentarzy:

  1. Oż te biusty. Czytałam wcześniejszy wpis - o biuście, czytam kolejny - o biuście. Zresztą to przecież całkiem fajna rzecz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co zrobić, że urodą pań jestem zachwycony nieustająco. ale zobaczę, co się da zrobić w kwestii nadmiaru biustów.

      Usuń
    2. Może lepiej nic nie robić, w końcu fizjologia to bardzo ważny aspekt każdego życia.

      Usuń
    3. był czas tyłeczków i bioderek, a teraz jest czas piersiątek - w końcu lato, to i pchają się na świeże (być może) powietrze.

      Usuń
  2. Chi, chi, chi... Technika zrzucania mnie interesuje. Nie żebym chciała, ale intryguje mnie ów wynalazek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba się zapisać i wszystko będzie jasne. może gdzieś w sieci uda się znaleźć? sztuka nabywania jest przecież dość rozpowszechniona.

      Usuń
  3. A czepiają się ludzie transseksualistów. Od biustu niedaleko do reszty...
    I już gender się wgryzł w tętnicę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gender niech sobie gryzie. ja jestem staromodny, albo całkiem niemodny i nachalne promowanie mniejszości mnie męczy. komuś myli się tolerancja z akceptacją, a nawet wymuszeniem. trochę to wygląda jak szantaż mniejszości, która swoją słabość uczyniła siłą i obrzuca oskarżeniami tych, dla których związek różnopłciowy jest nie tyle wyborem, co aksjomatem.

      Usuń
    2. "Aksjomat" to "ogranicznik" dla mnie. Nie mniej, wybór i tak dokonany :-)

      Usuń
    3. ależ ja jestem dumny ze swoich ograniczeń. poważnie. i czuję się zażenowany i nieszczęśliwy, gdy ktoś usiłuje mnie wyjmować z mojej klatki.

      Usuń
    4. Ale nikt nie wyjmuje...tak naprawdę nikt nie może :-)

      Usuń
    5. a jednak próbuje się ludziom wmawiać. przekreślać to, co było tradycyjne i proponować nowoczesność.

      Usuń
    6. A ludzie mogą wybrać, żeby w tym pozostać, co im pasuje. A inni nie...i już.

      Usuń
    7. staram się nikogo nie nawracać.

      Usuń