wtorek, 6 kwietnia 2021

Czekając na słońce.

 

Wróblo wrzeszczą żywopłoty, ostrzegając się wzajem, że nadciągam. Chodniki szklą się w płytkich kałużach, śnieg zagnany na nieużytki rozpaczliwie trzyma się szuwarów. Jakiś ptak przekomarza się z wroną, pies mija obojętnie polemikę i chodzi na palcach, bo asfalt zmarznięty okropnie. Znów śniegowce i czapki nasunięte na brwi, a przecież nie tylko głogi, ale i jabłonie zaczęły już kwitnąć. Zimne powiewy ścierają z twarzy przyjazne uczucia i usta zacięte w milczeniu, żeby nie złorzeczyć i oczy tłumiące łzy niemocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz