czwartek, 15 kwietnia 2021

Noc, gorąca od braku słów.

 

Bezsenność wiedzie mnie na pokuszenie - szczypię pośladki, śniące w bezpiecznym atolu moich bioder. Na łące skóry zakwitają drobne, czerwone niezapominajki piękne przez sekundę, by potem ostygnąć i zgasnąć. Zasnuć się mgłami i pogrążyć się w dyskrecji bezwiednego uśmiechu.

Kreślę paznokciem ścieżki zbyt poplątane nawet na pajęczynę. Ciało otwiera się, zaczyna uwodzić aromatem. Jękiem niespełnienia drażni słuch. Wreszcie bezwstydnie chyli się ku mnie, a dłonie zaborczo przyciągają ku tajemnicy stworzenia. Oszołomiony - zabijam czas. Topię wstyd i pruderię.

Stwarzam wrzask trzęsienia ziemi, brzuchem pozwalam przepłynąć falom monsunów, tornadom zwichrzyć wzrok.

- Śniło mi się… - szepczesz wreszcie, odziewając twarz rumieńcem.

2 komentarze:

  1. Sen na jawie lub rozkoszne marzenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niech dopowiedzenie skryje się pod okapem alkowy. niechby najuboższej.

      Usuń