poniedziałek, 26 kwietnia 2021

Wsobnie.

 

Słońce, choć wielkie i cytrynowe, całą energię poświęciło rozpraszaniu chmur i ciepła brakuje ciągle. Za to chmury wybrzuszają się, miękną, wacieją… coraz piękniej. Przedszkole kwili radośnie i przekomarza się pod oknami, kwiaty wschodzą – te, które mają sprawić, by balkon udawał łąkę.

 

Małe życie – rozgrywa się we mnie i przede mną. Nie potrzeba mi wielkich zdarzeń. Niech szczekanie psa będzie wydarzeniem, niech sąsiad, który znienacka pojawi się na chodniku o północy, nękany podświadomą potrzebą stania się latarnią, którą dostrzega się dopiero wtedy, kiedy los i organizm splotą się we wspólny warkocz przyszłości. Uśmiecham się do wróbli buszujących w gąszczu klonów, które wytrwale usiłują znaleźć w nich cień liści, jakie wyrosną może za tydzień. Dobrze mi z tym. Beztrosko.

6 komentarzy: