piątek, 9 kwietnia 2021

Kuracja odroczona.

 

Samolotowe smugi tną niebo na pasy, zupełnie, jakby ktoś sądził, że to przeszkodzi słońcu ogarnąć cały widnokrąg naraz. Na malej przyczepce wielka sterta chrustu – zbierana skrupulatnie przez całą zimę chyba, żeby drewno nie gniło na ziemi, pozwala wiatru na harce w złożonym labiryncie. Może ktoś pomyślał o ptakach, którym instynkt każe wiosną budować gniazda na pustych od liści drzewach? Widziałem, że zeszłoroczne – pozapadały się w sobie, wklęsły, rozlały niczym balon napełniony wodą i zwisają żałośnie w koronach drzew. Jakiś kos patrzył podejrzliwie, gdy szedłem obok niemal tak samo zrezygnowany, jak ci, którzy spieszyli popełnić służbowy dzień, gdy świt dopiero przymierza kolorowe sukienki dnia. Zadumałem się w sobie tak, że nie przegapiłem nic, bo ludzi jak na lekarstwo, a wiadomo przecież, że apteki otwierane są zdecydowanie później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz