czwartek, 1 kwietnia 2021

Determinanta.

 

Mój Pan potrafił bić, jak nikt na świecie. Uwielbiał zniewalać moje biodra i nurzać się w nagości pośladków, kurczowo trzymając mnie w kleszczach dłoni, szpiegujących uległe ciało.

 

Wiecznie był niezadowolony, więc karcił mnie, żebym spokorniał. Pod razami miękłem. Nerki – uwielbiał je obijać. Wątrobę też. Może wcześniej uprawiał boks, albo sam doznał bólu, zatrzymującego oddech.

 

Kiedy fizyczna chłosta okazywała się niewystarczająca, co było nagminne – łajał mnie słowami. Zsikać się z bólu, to ludzkie, ale posikać się pod wpływem słów? Coś takiego osiągnie wyłącznie wirtuoz.

 

Mój Pan dopiero zaczął się rozgrzewać. Ja chciałem tylko jeść. Żyć…


On chciał zdecydowanie więcej. Wytrzymam? Muszę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz