niedziela, 26 października 2025

Pal się pali, bój się boi, lej się leje.

 

    Wiatr uczy tańczyć drobne liście, zanim przykleją się do lepkich od deszczu chodników. Słońce podgryza tłuste chmury, zmieniając ich kształty. Ludzie spacerują w parach, szukając jaśniejszych stron. Winobluszcze obrastające ogrodzenie zielone są tylko tam, gdzie słońce nie sięga ponad dachami. Tam, gdzie ich dotknęło zarumieniły się i stały wiśniowe. Na pokrywie śmietnika ktoś zostawił butelkę piwa – nieotwartą, więc kąsek dla szperaczy. Zapewne długo nie postoi i stanie się komuś niespodziewanym znaleziskiem. Za oknami ciągle potrafiącymi puścić oczko, czy może zajączka do nieznajomego gotują się niedzielne obiadki i sam już nie wiem, czy mam okno otworzyć i podglądać je nosem, czy też trzymać własne aromaty blisko siebie. Ciekawe, co rozprzestrzenia się wolniej – ciepło, czy zapach? A może są powiązane?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz