Wiatr uczy tańczyć drobne liście, zanim przykleją się do lepkich od deszczu chodników. Słońce podgryza tłuste chmury, zmieniając ich kształty. Ludzie spacerują w parach, szukając jaśniejszych stron. Winobluszcze obrastające ogrodzenie zielone są tylko tam, gdzie słońce nie sięga ponad dachami. Tam, gdzie ich dotknęło zarumieniły się i stały wiśniowe. Na pokrywie śmietnika ktoś zostawił butelkę piwa – nieotwartą, więc kąsek dla szperaczy. Zapewne długo nie postoi i stanie się komuś niespodziewanym znaleziskiem. Za oknami ciągle potrafiącymi puścić oczko, czy może zajączka do nieznajomego gotują się niedzielne obiadki i sam już nie wiem, czy mam okno otworzyć i podglądać je nosem, czy też trzymać własne aromaty blisko siebie. Ciekawe, co rozprzestrzenia się wolniej – ciepło, czy zapach? A może są powiązane?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz