Wróżba Na Dzień Dobry miała dziś lepszy dzień, bo bez trudu zdąża na swój autobus. Może dlatego, że deszcz nie pada? Asfalty wprawdzie mokre, a powietrze wilgotne, jednak nic nie wycieka spod chmur. Za to ja utrwalam w sobie przeświadczenie, że Wróżba jest początkującą Kobietą, a nie istotą dorosłą o dziecinnej buzi.
Mała Mi, znów z jednym synkiem. Przepuszcza autobus, licząc, że następny będzie mniej zapchany. Już-Nie-Ruda Kobra, elegancka i nieprzysiadalna w krótkiej spódniczce i bogatszym o torbę z laptopem bagażem zmierza do codzienności pozbawione Kobry do pary, której od dawna już nie widać ani w zestawieniu, ani luzem.
Grzeczny byłem dziś i ja, bo Nóżkę spotykam tam, gdzie nóżkę spotykać należy. Baristka wyjmuje stoliki na zewnątrz, jednak dziś nie tańczy. Kasztany na bruku leżą, jak kamienie do GO i tylko wytrawny gracz dostrzeże w ich ułożeniu strategię, czy podstępy gracza.
Młoda dziewczyna, dziecko niemalże, a przecież czuła nieodpartą potrzebę pochwalenia się młodą łopatką wystawioną na jesienne fanaberie pogody. Kurtka, zmuszona opuścić ramię dramatycznie usiłowała trzymać się czegokolwiek, by nie ześliznąć się z ciała.
U nas stoliki w ogródkach pochowane, kawa zbyt szybko stygnie...
OdpowiedzUsuńjesień wypija ciepło z kawy błyskawicznie.
Usuń