poniedziałek, 6 lutego 2023

Danie z telewizora.

 

Na parapecie przysiadły latające ryby. Zdyszane. Ciężko łapały oddech po długim locie. Z niepokojem zerkały w dół, podejrzliwie śledząc przestrzeń, skąd nadleciały. Zerwałem się z łóżka i pognałem do okna.

 

Uff…

 

Na dole wciąż pysznił się zasrany niebosko trawnik, a ocean nadal był dostępny wyłącznie na ekranie telewizora. Otarłem pot z czoła i wróciłem do oglądania. Ryby zatrzepotały płetewkami i obejrzały się. Chyba spodobał im się program, bo przylgnęły do szyby i niemal spijały słoną wodę z monitora. Żal mi było sierotek – wpuściłem, ale potłukły sobie brzuszki spadając na stół i podłogę. Pomyślałem:

 

Nie ma tego złego… Będzie pyszny obiadek.

4 komentarze:

  1. W taki właśnie sposób ryby wyszły na ląd i trafiły do kuchni.
    ..Dały się nabrać...hi,hi

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. miało się mięsko zmarnować? ryba na dywanie niewiele więcej może. pośmiertnie - chyba jej wszystko jedno.

      Usuń